1/19
Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest...
fot. TVN

Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest słodkie. Magda Gessler wraz z ekipą TVN odwiedziła bankrutującą krakowską restaurację "Cuda Wianki". Jak zakończyła się rewolucja?

Bohaterką drugiego odcinka "Kuchennych Rewolucji" była pani Alina.
- Zapragnęłam zmienić swoje życie - przyznała przed kamerą właścicielka restauracji, która miała dość prowadzenia własnej firmy produkującej rękodzieło.

Kiedy znalazła lokal w pobliżu plant z urokliwym ogrodem nie wahała się ani chwili i wbrew protestom najbliższych, a także swojej dorosłej córki Danusi, otworzyła restaurację „Cuda wianki”. Latem ogród przyciąga gości, ale poza sezonem restauracja świeci pustkami, a Alina co miesiąc zamartwia się, czy wystarczy pieniędzy na pensje dla pracowników.

- Uczyłam się na błędach. Za brak doświadczenia się płaci - przyznaje.

Pani Alina znalazła się u kresu wytrzymałości. - Jest bardzo płaczliwa - mówią pracownicy. Na dodatek cały czas krytykuje ją córka. Jedyny ratunek w Magdzie Gessler.

Jakie było pierwsze wrażenie znanej restauratorki?

- Wszystko jest megasłodkie, mdłe. Ta osoba, która tu gotuje jest kompletnie zdziecinniała i idzie w kierunku kaszki manny. Bardzo jestem ciekawa, kto jest pomysłodawcą tego fatalnego wnętrza i jedzenia - mówiła. Oczywiście zajrzała też na zaplecze. - Jest niewielkie i zagracone. Tu jest po prostu syf - oceniła.

Magda Gessler dostrzegła jeszcze jeden problem. To szef kuchni. Na jego wejście zareagowała z dystansem. - Pani czuje coś w powietrzu? To jest dramat. Jak on może robić jedzenie? - zwróciła się do właścicielki. - Dosyć mocno wyczuwana nuta potu - tak przykry zapach dyplomatycznie ocenił młody pracownik kuchni.

Magda Gessler zarządziła zmiany. „Kiełbasa i sznurek” to nowa nazwa restauracji. W menu kiełbasy, bigos. - To nie jest klimat naszej szefowej - mówią pracownicy. - Ciężko będzie się przyzwyczaić - wzdycha właścicielka ze łzami w oczach.
.
Po wyjeździe Magdy Geesler ogłosiła na Facebooku plebiscyt: Kto jest za nową nazwą, a kto przeciw. - To brak zaufania do mojej osoby - podsumowała Magda Gessler. - Przyznała jednak, że kuchnia się broni i dania są naprawdę dobre.

- Właścicielka jest bardzo niestabilna emocjonalnie. Nie wiem, co zastaniecie. Może cuda wianki? - powiedziała na zakończenie programu.

Czytaj też: Magda Gessler w Lubuskiem. Które restauracje odwiedziła restauratorka? [ZDJĘCIA]

Zobacz: Magda Gessler o nowym sezonie "Kuchennych Rewolucji". Czym zaskoczy widzów?







2/19
Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest...
fot. TVN

Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest słodkie. Magda Gessler wraz z ekipą TVN odwiedziła bankrutującą krakowską restaurację "Cuda Wianki". Jak zakończyła się rewolucja?

Bohaterką drugiego odcinka "Kuchennych Rewolucji" była pani Alina.
- Zapragnęłam zmienić swoje życie - przyznała przed kamerą właścicielka restauracji, która miała dość prowadzenia własnej firmy produkującej rękodzieło.

Kiedy znalazła lokal w pobliżu plant z urokliwym ogrodem nie wahała się ani chwili i wbrew protestom najbliższych, a także swojej dorosłej córki Danusi, otworzyła restaurację „Cuda wianki”. Latem ogród przyciąga gości, ale poza sezonem restauracja świeci pustkami, a Alina co miesiąc zamartwia się, czy wystarczy pieniędzy na pensje dla pracowników.

- Uczyłam się na błędach. Za brak doświadczenia się płaci - przyznaje.

Pani Alina znalazła się u kresu wytrzymałości. - Jest bardzo płaczliwa - mówią pracownicy. Na dodatek cały czas krytykuje ją córka. Jedyny ratunek w Magdzie Gessler.

Jakie było pierwsze wrażenie znanej restauratorki?

- Wszystko jest megasłodkie, mdłe. Ta osoba, która tu gotuje jest kompletnie zdziecinniała i idzie w kierunku kaszki manny. Bardzo jestem ciekawa, kto jest pomysłodawcą tego fatalnego wnętrza i jedzenia - mówiła. Oczywiście zajrzała też na zaplecze. - Jest niewielkie i zagracone. Tu jest po prostu syf - oceniła.

Magda Gessler dostrzegła jeszcze jeden problem. To szef kuchni. Na jego wejście zareagowała z dystansem. - Pani czuje coś w powietrzu? To jest dramat. Jak on może robić jedzenie? - zwróciła się do właścicielki. - Dosyć mocno wyczuwana nuta potu - tak przykry zapach dyplomatycznie ocenił młody pracownik kuchni.

Magda Gessler zarządziła zmiany. „Kiełbasa i sznurek” to nowa nazwa restauracji. W menu kiełbasy, bigos. - To nie jest klimat naszej szefowej - mówią pracownicy. - Ciężko będzie się przyzwyczaić - wzdycha właścicielka ze łzami w oczach.
.
Po wyjeździe Magdy Geesler ogłosiła na Facebooku plebiscyt: Kto jest za nową nazwą, a kto przeciw. - To brak zaufania do mojej osoby - podsumowała Magda Gessler. - Przyznała jednak, że kuchnia się broni i dania są naprawdę dobre.

- Właścicielka jest bardzo niestabilna emocjonalnie. Nie wiem, co zastaniecie. Może cuda wianki? - powiedziała na zakończenie programu.

Czytaj też: Magda Gessler w Lubuskiem. Które restauracje odwiedziła restauratorka? [ZDJĘCIA]

Zobacz: Magda Gessler o nowym sezonie "Kuchennych Rewolucji". Czym zaskoczy widzów?







3/19
Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest...
fot. TVN

Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest słodkie. Magda Gessler wraz z ekipą TVN odwiedziła bankrutującą krakowską restaurację "Cuda Wianki". Jak zakończyła się rewolucja?

Bohaterką drugiego odcinka "Kuchennych Rewolucji" była pani Alina.
- Zapragnęłam zmienić swoje życie - przyznała przed kamerą właścicielka restauracji, która miała dość prowadzenia własnej firmy produkującej rękodzieło.

Kiedy znalazła lokal w pobliżu plant z urokliwym ogrodem nie wahała się ani chwili i wbrew protestom najbliższych, a także swojej dorosłej córki Danusi, otworzyła restaurację „Cuda wianki”. Latem ogród przyciąga gości, ale poza sezonem restauracja świeci pustkami, a Alina co miesiąc zamartwia się, czy wystarczy pieniędzy na pensje dla pracowników.

- Uczyłam się na błędach. Za brak doświadczenia się płaci - przyznaje.

Pani Alina znalazła się u kresu wytrzymałości. - Jest bardzo płaczliwa - mówią pracownicy. Na dodatek cały czas krytykuje ją córka. Jedyny ratunek w Magdzie Gessler.

Jakie było pierwsze wrażenie znanej restauratorki?

- Wszystko jest megasłodkie, mdłe. Ta osoba, która tu gotuje jest kompletnie zdziecinniała i idzie w kierunku kaszki manny. Bardzo jestem ciekawa, kto jest pomysłodawcą tego fatalnego wnętrza i jedzenia - mówiła. Oczywiście zajrzała też na zaplecze. - Jest niewielkie i zagracone. Tu jest po prostu syf - oceniła.

Magda Gessler dostrzegła jeszcze jeden problem. To szef kuchni. Na jego wejście zareagowała z dystansem. - Pani czuje coś w powietrzu? To jest dramat. Jak on może robić jedzenie? - zwróciła się do właścicielki. - Dosyć mocno wyczuwana nuta potu - tak przykry zapach dyplomatycznie ocenił młody pracownik kuchni.

Magda Gessler zarządziła zmiany. „Kiełbasa i sznurek” to nowa nazwa restauracji. W menu kiełbasy, bigos. - To nie jest klimat naszej szefowej - mówią pracownicy. - Ciężko będzie się przyzwyczaić - wzdycha właścicielka ze łzami w oczach.
.
Po wyjeździe Magdy Geesler ogłosiła na Facebooku plebiscyt: Kto jest za nową nazwą, a kto przeciw. - To brak zaufania do mojej osoby - podsumowała Magda Gessler. - Przyznała jednak, że kuchnia się broni i dania są naprawdę dobre.

- Właścicielka jest bardzo niestabilna emocjonalnie. Nie wiem, co zastaniecie. Może cuda wianki? - powiedziała na zakończenie programu.

Czytaj też: Magda Gessler w Lubuskiem. Które restauracje odwiedziła restauratorka? [ZDJĘCIA]

Zobacz: Magda Gessler o nowym sezonie "Kuchennych Rewolucji". Czym zaskoczy widzów?







4/19
Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest...
fot. TVN

Kucharz źle pachnie, właścicielka płacze, a jedzenie jest słodkie. Magda Gessler wraz z ekipą TVN odwiedziła bankrutującą krakowską restaurację "Cuda Wianki". Jak zakończyła się rewolucja?

Bohaterką drugiego odcinka "Kuchennych Rewolucji" była pani Alina.
- Zapragnęłam zmienić swoje życie - przyznała przed kamerą właścicielka restauracji, która miała dość prowadzenia własnej firmy produkującej rękodzieło.

Kiedy znalazła lokal w pobliżu plant z urokliwym ogrodem nie wahała się ani chwili i wbrew protestom najbliższych, a także swojej dorosłej córki Danusi, otworzyła restaurację „Cuda wianki”. Latem ogród przyciąga gości, ale poza sezonem restauracja świeci pustkami, a Alina co miesiąc zamartwia się, czy wystarczy pieniędzy na pensje dla pracowników.

- Uczyłam się na błędach. Za brak doświadczenia się płaci - przyznaje.

Pani Alina znalazła się u kresu wytrzymałości. - Jest bardzo płaczliwa - mówią pracownicy. Na dodatek cały czas krytykuje ją córka. Jedyny ratunek w Magdzie Gessler.

Jakie było pierwsze wrażenie znanej restauratorki?

- Wszystko jest megasłodkie, mdłe. Ta osoba, która tu gotuje jest kompletnie zdziecinniała i idzie w kierunku kaszki manny. Bardzo jestem ciekawa, kto jest pomysłodawcą tego fatalnego wnętrza i jedzenia - mówiła. Oczywiście zajrzała też na zaplecze. - Jest niewielkie i zagracone. Tu jest po prostu syf - oceniła.

Magda Gessler dostrzegła jeszcze jeden problem. To szef kuchni. Na jego wejście zareagowała z dystansem. - Pani czuje coś w powietrzu? To jest dramat. Jak on może robić jedzenie? - zwróciła się do właścicielki. - Dosyć mocno wyczuwana nuta potu - tak przykry zapach dyplomatycznie ocenił młody pracownik kuchni.

Magda Gessler zarządziła zmiany. „Kiełbasa i sznurek” to nowa nazwa restauracji. W menu kiełbasy, bigos. - To nie jest klimat naszej szefowej - mówią pracownicy. - Ciężko będzie się przyzwyczaić - wzdycha właścicielka ze łzami w oczach.
.
Po wyjeździe Magdy Geesler ogłosiła na Facebooku plebiscyt: Kto jest za nową nazwą, a kto przeciw. - To brak zaufania do mojej osoby - podsumowała Magda Gessler. - Przyznała jednak, że kuchnia się broni i dania są naprawdę dobre.

- Właścicielka jest bardzo niestabilna emocjonalnie. Nie wiem, co zastaniecie. Może cuda wianki? - powiedziała na zakończenie programu.

Czytaj też: Magda Gessler w Lubuskiem. Które restauracje odwiedziła restauratorka? [ZDJĘCIA]

Zobacz: Magda Gessler o nowym sezonie "Kuchennych Rewolucji". Czym zaskoczy widzów?







Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Radość Wisły, smutek Pogoni. Dekoracja po finale Pucharu Polski

Gorzowianie rozłożyli 100-metrową Biało-Czerwoną. Tak obchodzili Dzień Flagi

Gorzowianie rozłożyli 100-metrową Biało-Czerwoną. Tak obchodzili Dzień Flagi

Dwie oprawy kibiców Pogoni Szczecin na finale Pucharu Polski

Dwie oprawy kibiców Pogoni Szczecin na finale Pucharu Polski

Zobacz również

To piłkarze Pogoni usłyszeli od kibiców po przegranym finale

To piłkarze Pogoni usłyszeli od kibiców po przegranym finale

Gorzowianie rozłożyli 100-metrową Biało-Czerwoną. Tak obchodzili Dzień Flagi

Gorzowianie rozłożyli 100-metrową Biało-Czerwoną. Tak obchodzili Dzień Flagi