1/17
6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej...
fot. ppor. Krzysztof Gonera

6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej realizowali szkolenie z wykorzystaniem czołgów Leopard 2A5.

Po krótkim świątecznym odpoczynku, pancerniacy szybko powrócili na Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań – Karliki, by sprawdzić swoje umiejętności podczas strzelania bojowego B1, które zawsze poprzedzone jest żmudnym przygotowaniem uzbrojenia, w tym również skalowaniem armaty czołgowej. W celu sprawdzenia średniego punktu trafienia każdy działonowy musiał wystrzelić trzy pociski do tarczy ustawionej w odległości 500 m.

W końcu przyszedł czas na długo wyczekiwane pierwsze strzelanie z „grubej”, które dla każdego czołgisty jest dużym przeżyciem i stanowi ogromne wyzwanie. Na poligon wyjechały cztery Leopardy, których załogi musiały namierzyć i zlikwidować ukazujące się cele, zarówno w ruchu, jak i podczas postoju. Liczyło się celne oko i pewna ręka, a także umiejętność współpracy i zgrania całej załogi.

Przeciwnika imitowało pole tarczowe, a cele rozmieszczone były w odległości od 800 do 1800 metrów. - Załogi musiały wykryć i zniszczyć między innymi czołgi, wyrzutnie przeciwpancerne pociski kierowane i transportery opancerzone. W sumie dla każdej z załóg przygotowane były trzy cele armatnie i jeden karabinowy. – powiedział dowódca 2. plutonu czołgów, podporucznik Tycjan Wagner.

Czołgiści z 1. batalionu potwierdzili wysoki stopień wyszkolenia uzyskując ocenę ogólną dobrą. – Jestem zadowolony z wyników, biorąc pod uwagę fakt, że dla większości moich żołnierzy dzisiejsze strzelanie było chrztem bojowym. Zrobili duże postępy, choć widoczny był jeszcze brak doświadczenia. Powodowało to drobne mankamenty w działaniu, które musimy poprawić i wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. – powiedział na zakończenie zajęć dowódca 4. kompanii czołgów, kapitan Sławomir Morawski.

Brabantczyków po powrocie z poligonu czeka gruntowna obsługa maszyn i dalsze przygotowania do największego przedsięwzięcia szkoleniowego Sił Zbrojnych w tym roku, czerwcowego ćwiczenia pk. Anakonda-16.

Zobacz także:Z nożem w klubie - groził i okradł

2/17
6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej...
fot. ppor. Krzysztof Gonera

6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej realizowali szkolenie z wykorzystaniem czołgów Leopard 2A5.

Po krótkim świątecznym odpoczynku, pancerniacy szybko powrócili na Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań – Karliki, by sprawdzić swoje umiejętności podczas strzelania bojowego B1, które zawsze poprzedzone jest żmudnym przygotowaniem uzbrojenia, w tym również skalowaniem armaty czołgowej. W celu sprawdzenia średniego punktu trafienia każdy działonowy musiał wystrzelić trzy pociski do tarczy ustawionej w odległości 500 m.

W końcu przyszedł czas na długo wyczekiwane pierwsze strzelanie z „grubej”, które dla każdego czołgisty jest dużym przeżyciem i stanowi ogromne wyzwanie. Na poligon wyjechały cztery Leopardy, których załogi musiały namierzyć i zlikwidować ukazujące się cele, zarówno w ruchu, jak i podczas postoju. Liczyło się celne oko i pewna ręka, a także umiejętność współpracy i zgrania całej załogi.

Przeciwnika imitowało pole tarczowe, a cele rozmieszczone były w odległości od 800 do 1800 metrów. - Załogi musiały wykryć i zniszczyć między innymi czołgi, wyrzutnie przeciwpancerne pociski kierowane i transportery opancerzone. W sumie dla każdej z załóg przygotowane były trzy cele armatnie i jeden karabinowy. – powiedział dowódca 2. plutonu czołgów, podporucznik Tycjan Wagner.

Czołgiści z 1. batalionu potwierdzili wysoki stopień wyszkolenia uzyskując ocenę ogólną dobrą. – Jestem zadowolony z wyników, biorąc pod uwagę fakt, że dla większości moich żołnierzy dzisiejsze strzelanie było chrztem bojowym. Zrobili duże postępy, choć widoczny był jeszcze brak doświadczenia. Powodowało to drobne mankamenty w działaniu, które musimy poprawić i wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. – powiedział na zakończenie zajęć dowódca 4. kompanii czołgów, kapitan Sławomir Morawski.

Brabantczyków po powrocie z poligonu czeka gruntowna obsługa maszyn i dalsze przygotowania do największego przedsięwzięcia szkoleniowego Sił Zbrojnych w tym roku, czerwcowego ćwiczenia pk. Anakonda-16.

Zobacz także:Z nożem w klubie - groził i okradł

3/17
6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej...
fot. ppor. Krzysztof Gonera

6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej realizowali szkolenie z wykorzystaniem czołgów Leopard 2A5.

Po krótkim świątecznym odpoczynku, pancerniacy szybko powrócili na Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań – Karliki, by sprawdzić swoje umiejętności podczas strzelania bojowego B1, które zawsze poprzedzone jest żmudnym przygotowaniem uzbrojenia, w tym również skalowaniem armaty czołgowej. W celu sprawdzenia średniego punktu trafienia każdy działonowy musiał wystrzelić trzy pociski do tarczy ustawionej w odległości 500 m.

W końcu przyszedł czas na długo wyczekiwane pierwsze strzelanie z „grubej”, które dla każdego czołgisty jest dużym przeżyciem i stanowi ogromne wyzwanie. Na poligon wyjechały cztery Leopardy, których załogi musiały namierzyć i zlikwidować ukazujące się cele, zarówno w ruchu, jak i podczas postoju. Liczyło się celne oko i pewna ręka, a także umiejętność współpracy i zgrania całej załogi.

Przeciwnika imitowało pole tarczowe, a cele rozmieszczone były w odległości od 800 do 1800 metrów. - Załogi musiały wykryć i zniszczyć między innymi czołgi, wyrzutnie przeciwpancerne pociski kierowane i transportery opancerzone. W sumie dla każdej z załóg przygotowane były trzy cele armatnie i jeden karabinowy. – powiedział dowódca 2. plutonu czołgów, podporucznik Tycjan Wagner.

Czołgiści z 1. batalionu potwierdzili wysoki stopień wyszkolenia uzyskując ocenę ogólną dobrą. – Jestem zadowolony z wyników, biorąc pod uwagę fakt, że dla większości moich żołnierzy dzisiejsze strzelanie było chrztem bojowym. Zrobili duże postępy, choć widoczny był jeszcze brak doświadczenia. Powodowało to drobne mankamenty w działaniu, które musimy poprawić i wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. – powiedział na zakończenie zajęć dowódca 4. kompanii czołgów, kapitan Sławomir Morawski.

Brabantczyków po powrocie z poligonu czeka gruntowna obsługa maszyn i dalsze przygotowania do największego przedsięwzięcia szkoleniowego Sił Zbrojnych w tym roku, czerwcowego ćwiczenia pk. Anakonda-16.

Zobacz także:Z nożem w klubie - groził i okradł

4/17
6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej...
fot. ppor. Krzysztof Gonera

6 i 7 kwietnia czołgiści z 34. Brygady Kawalerii Pancernej realizowali szkolenie z wykorzystaniem czołgów Leopard 2A5.

Po krótkim świątecznym odpoczynku, pancerniacy szybko powrócili na Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań – Karliki, by sprawdzić swoje umiejętności podczas strzelania bojowego B1, które zawsze poprzedzone jest żmudnym przygotowaniem uzbrojenia, w tym również skalowaniem armaty czołgowej. W celu sprawdzenia średniego punktu trafienia każdy działonowy musiał wystrzelić trzy pociski do tarczy ustawionej w odległości 500 m.

W końcu przyszedł czas na długo wyczekiwane pierwsze strzelanie z „grubej”, które dla każdego czołgisty jest dużym przeżyciem i stanowi ogromne wyzwanie. Na poligon wyjechały cztery Leopardy, których załogi musiały namierzyć i zlikwidować ukazujące się cele, zarówno w ruchu, jak i podczas postoju. Liczyło się celne oko i pewna ręka, a także umiejętność współpracy i zgrania całej załogi.

Przeciwnika imitowało pole tarczowe, a cele rozmieszczone były w odległości od 800 do 1800 metrów. - Załogi musiały wykryć i zniszczyć między innymi czołgi, wyrzutnie przeciwpancerne pociski kierowane i transportery opancerzone. W sumie dla każdej z załóg przygotowane były trzy cele armatnie i jeden karabinowy. – powiedział dowódca 2. plutonu czołgów, podporucznik Tycjan Wagner.

Czołgiści z 1. batalionu potwierdzili wysoki stopień wyszkolenia uzyskując ocenę ogólną dobrą. – Jestem zadowolony z wyników, biorąc pod uwagę fakt, że dla większości moich żołnierzy dzisiejsze strzelanie było chrztem bojowym. Zrobili duże postępy, choć widoczny był jeszcze brak doświadczenia. Powodowało to drobne mankamenty w działaniu, które musimy poprawić i wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. – powiedział na zakończenie zajęć dowódca 4. kompanii czołgów, kapitan Sławomir Morawski.

Brabantczyków po powrocie z poligonu czeka gruntowna obsługa maszyn i dalsze przygotowania do największego przedsięwzięcia szkoleniowego Sił Zbrojnych w tym roku, czerwcowego ćwiczenia pk. Anakonda-16.

Zobacz także:Z nożem w klubie - groził i okradł

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź

Najlepsze ciasta na komunię. Top 9 przepisów na wyjątkowe okazje

Najlepsze ciasta na komunię. Top 9 przepisów na wyjątkowe okazje

Polacy zwycięzcami Pucharu Świata w niezwykle widowiskowej dyscyplinie! [ZDJĘCIA]

Polacy zwycięzcami Pucharu Świata w niezwykle widowiskowej dyscyplinie! [ZDJĘCIA]

Zobacz również

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź

Dramatyczne sceny pod Gorzowem. Osobówka dachowała na terenie stacji benzynowej

Dramatyczne sceny pod Gorzowem. Osobówka dachowała na terenie stacji benzynowej