Czwarty Zlot Morsów w Wilkowie odbył się w słonecznej pogodzie
Na czwarty Zlot Morsów do Wilkowa w niedzielę (24 lutego 2019 r.) przyjechały zaprzyjaźnione grupy morsów z Lubuskiego. Organizatorzy - Morsy Świebodzin, spodziewali się ok. 300 uczestników kąpieli w lodowatej wodzie. Pogoda była piękna dla oglądających, morsujący żałowali, że nie było lodu.
Transparent grupy z Kożuchowa rozpostarł Hennryk Wełygan z kolegą, którzy morsują od 2012 r. - Zdrowie, adrenalina i endorfiny - zachwalają morsowanie panowie.
W Torzymiu na co dzień morsuje grupa ok. 20 osób. - Lepiej jest jak jest minusowa temperatura - mówi Teresa Bylinowicz, foczka od dwóch lat. - Syn i synowa mnie namówili. Jestem aktywną emerytką, na co dzień maszeruję z kijkami, dużo przebywam na świeżym powietrzu.
Prezesem i założycielem torzymskich Pomorsowanych jest Marcin Janowicz. - Dużo biegałem, a morsowanie zacząłem cztery lata temu w celu regeneracji nóg. Zaczynałem na kąpielisku w Wilkowie.
Grupa Morsy Nowa Sól skupia ok. 30 osób. Grzegorz Cegiełka śmieje się, że rosołu w niedzielę nie jadł od ponad miesiąca, za to żywi się kiełbaskami z grilla na zlotach. Nowosolska grupa rozpoczyna ogólnopolski sezon w regionie jako pierwsza. Zawsze w pierwszą niedzielę po Nowym Roku. W tym roku, wspólnie ze Stanisławem Łuszczki, organizowali imprezę po raz siódmy. - Sporo też jeździmy. Byliśmy na międzynarodowym zlocie w Mielnie, gdzie do wody weszło 5 tysięcy ludzi. Najładniejszy i najliczniejszy zlot.
Gubińska Grupa Morsów zawiązała się w 2015 roku, liczy ponad 70 członków. Do Wilkowa przyjechało 14 osób. - Byliśmy już w Nowej Soli, Kożuchowie. Jeździmy bo to lubimy, ale też dla zdrowia. Pogoda - im zimniej tym lepiej, w zeszłym roku było lepiej, bo był lód - mówi Rafał Koszczyc.
W gminie Łagów zaczęło się od grupy biegowej, a od listopada zawiązała się również grupa morsów, która liczy juz ok. 30 osób. - Pierwszy raz jesteśmy na zlocie. W grupie są mieszkańcy prawie wszystkich wiosek z terenu naszej gminy. Fajnie, że się wioski w ten sposób integrują. Zależy mi na tym najbardziej - podkreśla Monika Wesołowska z Jemiołowa. Dodaje, że czas już pomyśleć, jak nazwać grupę.
Morsy ze Wschowy działają od 4 lat i zrzeszają ok. 70 osób. Na plaży w Wilkowie stawiło się ponad 15 osób. Andrzeja Tomczyka na morsowanie namówił kolega, jego żona Małgorzata spróbowała kąpieli, by poprawić swoje zdrowie. - Bardzo często chorowałam na zapalenie oskrzeli, przyjmowałam dużo antybiotyków. Od czterech sezonów morsuje i nie choruję - podkreśla foczka ze Wschowy, która razem z mężem założyła grupę. - Chętnych jest coraz więcej, bo w grupie weselej i ciepło. Jak wejść do lodowatej wody? Nie myśleć, że jest zimno i założyć odpowiedni strój mówią zgodnie państwo Tomczykowie.
Morsy z Lubrzy skrzyknęły się pięć lat temu. - W tym czasie, od małej 10-osobowej grupki rozrosło się do 30 osób. Co niedziela spotykamy się o godzinie 14 na plaży - mówi prezes klubu Tomasz Kochański. - Jest rewelacyjnie. Dla zdrowia, towarzystwa i żeby wyrwać się z domu - dodają lubrzańskie morsy i foczki.
Organizatorzy - Morsy Świebodzin, to dość liczna grupa skupiająca ok. 70 osób. Dużo podróżują. Na początku lutego byli w Szwecji, do której pojechało 520 morsów z całej Polski. - Byliśmy dla Szwedów atrakcją. Zdziwiło nas, że mają taki klimat a morsowanie nie jest u nich popularne - opowiada Małgorzata Sadłucka ze Świebodzina. Świebodzinanie weszli w szortach na Śnieżkę, biorą udział w regionalnych zlotach organizowanych jako akcje charytatywne dla ludzi czy zwierząt.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
VII Ogólnopolski Zlot Morsów w Nowej Soli
VII Ogólnopolski Zlot Morsów w Nowej Soli. Co tam się działo! Energia, pozytywna atmosfera i zimna kąpiel. Kilkaset osób, miłośników morsowania spotkało się 5 stycznia 2020 r. w Wodnym Świecie. Najpierw gorąca rozgrzewa, a już po chwili zanurzenie się w lodowatej wodzie. Zobaczcie, co działo się na kolejnym już zlocie morsów w Nowej Soli.
Z roku na rok przybywa miłośników zimnych kąpieli. O plusach morsowania mówi się coraz więcej. Jeszcze na początku mało kto wierzył, że takie cykliczne zanurzanie się w lodowatej wodzie, może mieć ogromny wpływ na zdrowie. A jednak. Konkretne dowody i historie morsów przekonują.
Uczestnicy zlotu podkreślali także, że przybyli nie tylko po to, aby wzmocnić swoją odporność. - Takie spotkania to przede wszystkim dobra zabawa i możliwość poznania świetnych, pozytywnych ludzi - przyznał nam jeden z morsów.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
Morsy przepłynęły Wartę w Gorzowie
Marzec 2012 r. - Kiedyś Warta była czyściejsza - mówią morsy, które przepływając Wartę zwracały uwagę, że warto, by rzeka tętniła życiem. Miasto plany na Wartę ma, ale do ich realizacji jeszcze daleko.
- Woda jest coraz cieplejsza. Teraz ma cztery stopnie, a jeszcze niedawno miała tylko trzy - mówił minutę przed południem Jerzy Złotowski z Gorzowsko-Kłodawskiego Klubu Morsów Eskimo. Gdy zegar wybił południe, przy brzegu przystani Admiry zanurzył się w wodzie i po pięciu minutach wyszedł na drugi brzeg obok dawnego budynku LOK-u. Gdy on ubierał się już w ciepłe ubranie, do rzeki wchodziła kolejna osoba. I tak w sumie kilkunastu śmiałków. Morsy z Choszczna, Szczecinka i Okolic przepłynęły Wartę nie tylko, by promować swoją pasję, ale również, by zwrócić uwagę na rzekę przepływającą przez miasto. Uważają bowiem, że warto, by częściej tętniła ona życiem.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
W szortach na Śnieżce! Tak żagańskie Morsy walczyły ze słabościami
Dwie kobiety i trzech mężczyzn - biegaczy i crossfitowców z Żagania, w sobotę 12 grudnia 2020 r. weszło na Śnieżkę w szortach. W ten sposób chcieli pokonać własne słabości i włączyć się do trwającej od kilku lat akcji charytatywnej "zimnolubnych", na rzecz małej Sylwii, której grozi amputacja nóżki.
Akcję "Lubię zimno" kilka lat temu zapoczątkował trener z Poznania Maciej Szyszka, który wraz z grupą przyjaciół wszedł na Śnieżkę w szortach, w szczytnym celu. Dzięki zimnolubnym zapaleńcom udało się do tej pory zebrać 21.234,04 zł na leczenie małej Sylwii, która urodziła się ze zdeformowaną nóżką, krótszą od zdrowej o 10 centymetrów. Operacja, dzięki, której będzie mogła chodzić, nie jest wykonywana w Polsce i kosztuje prawie 400 tys. zł. Rodzice zorganizowali zbiórkę, na której do tej pory zebrali ponad 150 tys. zł.
W szortach na Śnieżkę weszli przedstawiciele:
- Biegam Bo Lubię Żagań: Artur Miemczyk, Anna Dzipa-Kan i Agnieszka Tomaszewska.
- Żagańskie Dziki - trenują crossfit: Daniel Janas i Stefan Kan
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!