Tymczasem w maju tego roku podobna burza narobiła jeszcze większych zniszczeń. Nie dość, że ponownie wymyła skarpę, a ta kolejny raz ,,odkleiła się’’ od ronda, to dodatkowo na - również nowym - dojeździe do ul Wyszyńskiego pofalował się asfalt. Okazało się, że woda uszkodziła podziemne studzienki, te pod wpływem pędzącej z wielką siłą deszczówki zaczęły się osuwać i stąd fale na jezdni. Wybrzuszenia na drodze obstawiono słupkami i znakami. - Żądamy od wykonawcy napraw w ramach gwarancji - grzmiał wiceprezydent Stefan Sejwa. Ale wykonawca powiedział: to nie nasza wina.
I nikt nie wziął się do napraw.
W poniedziałek miasto wystosowało oficjalne wezwanie do gwarancyjnych napraw. Zagroziło, że jeśli nie zostaną wykonane do 15 lipca, to magistrat zacznie naliczać kary.
Jednocześnie S. Sejwa zamówił ekspertyzę dotyczącą przyczyn zniszczeń. - By mieć pewność czyja to wina. Projektu? Wykonawstwa? Materiałów? - mówił niedawno wiceprezydent.
Tymczasem minionej nocy, z soboty na niedzielę, ulewa kolejny raz uszkodziła drogę! Byliśmy dziś na miejscu jako pierwsi. To od nas S. Sejwa dowiedział się o zniszczeniach.
Osunęło się jeszcze więcej ziemi pomiędzy rondem, a rzeczką Kłodawką. Zapadła się część ogrodzenia, które teraz w jednym miejscu dosłownie dynda w powietrzu. A sama skarpa - a dokładnie jej kamienno - prętowe wzmocnienie - zapadła się.
Na miejsce przyjechała też dyr. wydziału inwestycji Jolanta Paduch.