Stephane Moulin

1/5

W tym sezonie jego Angers to królowie remisów. W trzydziestu spotkaniach tego sezonu Ligue 1 aż trzynaście razy dzielili się punktami. Moulin w Kraju Loary pracuje od sezonu 2011/12. Poprzednie sześć lat prowadził rezerwy. Z pierwszym zespołem dryfuje już siedem lat i dziewięć miesięcy. Największy sukces? To oczywiście awans z Angers do pierwszej ligi francuskiej w 2015 roku. Po 21 latach! Nic więc dziwnego, że żaden krótki kryzys nie jest w stanie popsuć pozycji paryskiego szkoleniowca.

2/5

Diego Simeone

Jako szkoleniowiec Atletico zadebiutował 7 stycznia 2012 r. Meczem z Malagą. Wtedy Atleti byli na trzynastym miejscu, a kilka meczów wcześniej odpadli z Pucharu Hiszpanii w starciu z trzecioligowcem. I już w sezonie 2013/14 Cholo zdobył z Atletico mistrzostwo Hiszpanii. Dotarł też do finału Ligi Mistrzów, co powtórzył w 2016 roku. W poprzednim sezonie Rojiblancos wygrali Ligę Europy. I tak właśnie trwa praca Simeone w czerwonej części stolicy Hiszpanii. Siedem lat i niecałe dziewięć miesięcy.

3/5

Christian Streich

Aż do 2007 roku prowadził kolejne zespoły U-19 w mieście z Badenii Wirtembergii. Później przez cztery lata był asystentem, a od 2011 roku jest pierwszym szkoleniowcem. SC Freiburg krąży między pierwszą, a drugą Bundesligą. W tym sezonie Freiburg z Bundesligi nie spadnie, więc wiele wskazuje na to, że Streich zostanie na stanowisku. Teraz można mu liczyć siedem lat i trzy miesiące pracy z pierwszym zespołem.

4/5

Eddie Howe

Od dawna mówi się, że jest to jeden z najbardziej utalentowanych trenerów młodego pokolenia na Wyspach, a być może w całej Europie. W małym Bournemouth jest już sześć lat i prawie sześć miesięcy. A wcześniej prowadził Wisienki w latach 2008-2011 w League Two. Wrócił jesienią 2012 roku i w trzy lata doprowadził Bournemouth do Premier League. Na Dean Court sprowadził nawet Artura Boruca. Niewykluczone, że za parę lat otrzyma ofertę z klubu z "TOP SIX". - Grałem już u Rafaela Beniteza, Jose Mourinho, Antonio Conte i Eddiego Howe'a i on w niczym im nie ustępuje – mówił na łamach „The Times” Nathan Ake, obrońca Wisienek.

Dalej