Armando Sadiku
Aż dziw bierze, że za tak marnego napastnika Legia zapłaciła 750 tys. euro. Swój rzekomy potencjał pokazywał tylko w meczach Pucharu Polski. Gdy po pół roku do Legii wpłynęła korzystna oferta z Levante, bez żalu oddano Sadiku. Tam miał do czynienia przede wszystkim z lekarzami, gdyż zerwał więzadła.
Collins John
Niecodzienny przypadek. Do Piasta przychodził z bogatym CV. W przeszłości grał m.in. w FC Twente, Fulham i Chicago Fire. Dwukrotnie wystąpił nawet w reprezentacji Holandii. W Gliwicach pojawił się jako wolny zawodnik, bo przez ponad pół roku nie mógł znaleźć klubu. John wystąpił tylko w dwóch spotkaniach Piasta i bardzo szybko rozwiązano z nim dwuletni kontrakt. Klub krytykowano za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Ostatecznie John zachował się bardzo honorowo, gdyż Piastowi oddał część pieniędzy.
Thomas Necid
Rosły Czech miał na środku ataku zastąpić sprzedanego do MLS Nikolicia, ale nie sprostał zadaniu. Necid przy Łazienkowskiej głównie leczył kontuzje, a na listę strzelców wpisał się tylko raz. Obecnie występuje w ADO Den Haag. Jego wartość konsekwentnie spada.
Eduardo
Do Legii zawitał za sprawą Romeo Jozaka. Chorwacki trener uważał, że doświadczenie i umiejętności jego rodaka pomogą drużynie. Rzeczywistość okazała się inna. Zarówno trener jak i napastnik zostali przez Legię pożegnani bez żalu. W sumie Eduardo dla stołecznego klubu rozegrał 14 meczów, nie zdobył ani jednej bramki.