- Chcemy, żeby w naszych obejściach było bezpiecznie, mamy dzieci i boimy się o nie. Żyjemy w lęku, że któregoś dnia nasze dziecko stanie się ofiarą bezmyślnego kierowcy, wspartego instytucjonalnie przez zarządcę drogi, który słabo o nią dba. Dodatkowo należy wskazać, że miejscowość ciągnie się ponad kilometr a ma tylko jedno przejście dla pieszych - napisali mieszkańcy wsi Lipka w liście otwartym do Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Kiedy opisaliśmy sytuację w tej wsi, odezwało się kilkadziesiąt osób. Czytelnicy życzyli powodzenia w "walce z wiatrakami", niektórzy proponowali pomysły na rozwiązanie problemu.
- Jest na to bardzo prosty sposób, który swego czasu zastosowała mieszkanka Gościkowa. Zanim wybudowano S3 i ruch leciał starą DK3, u pani w ogródku naprzeciwko szkoły, raz w tygodniu lądowało jakieś auto. Płot był naprawiany kilkunastokrotnie, do czasu... Do czasu, aż zdemontowano płot, a w jego miejscu pojawiły się głazy ok. 0,5 metra średnicy rozstawione co 2-3 metry, całe wymalowane na biało. Nikt więcej, nigdy w tym miejscu z drogi nie wypadł - opisał przypadek nasz Czytelnik pan Michał.
Samochody wpadają na podwórka tuż obok zabawek dla dzieci.