1/2
- Ostatnio czytałem o Japończyku, który grał kilkadziesiąt godzin bez przerwy, aż... zmarł. Ja takim maniakiem nie jestem, ale jak mnie jakaś gra wciągnie, to potrafię nad nią siedzieć kilka wieczorów po kilka godzin - opowiada Dawid Wolski.
2/2
- Do tej zabawy trzeba mieć "wędkarsko-anielską” cierpliwość - przekonuje Ferdynand Grządzielewski