1/13
Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.
fot. Filip Pobihuszka

Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.

2/13
Filip Pobihuszka...
fot. Filip Pobihuszka

Załoga Dozametu wyszła na ulicę. Żądają pracy i zaległych wypłat

Filip Pobihuszka
Nasz zakład można uratować, ale nie mamy z kim rozmawiać! - żalili się pracownicy Dozametu, którzy podczas środowej (13 kwietnia) pikiety spotkali się z prezydentem Wadimem Tyszkiewiczem.

Nazwisko właściciela Dozametu, Janusza Wójcika, było w środę odmieniane przez wszystkie przypadki. - Na tubingach do Kanady 7 mln zł zarobił i co? Pensjonat w Szklarskiej Porębie postawił! Normalnie za batonika idzie się do więzienia, a on co? - dało się słyszeć w tłumie. Tymczasem biznesmen jest cały czas nieuchwytny. Pracownicy spółki nie widzieli go od miesięcy, podobnie zresztą jak swoich wypłat. Póki co, wszystkie sposoby, jakich łapała się załoga Dozametu by odzyskać swoje pieniądze, spaliły na panewce. Nie pomogło oddawanie sprawy do prokuratury, nie pomagały apele do szefowej rządu. Zdesperowani pracownicy wyszli więc z transparentami na ulicę. Ok. 30 osób przemaszerowało od urzędu miasta na plac Wyzwolenia, by zawrócić pod magistrat, gdzie spotkać się z załogą obiecał prezydent Wadim Tyszkiewicz.

- Pan Wójcik ucieka z płaceniem podatków, złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury, ale postępowanie zostało umorzone. Mogę zdradzić, że jego zaległości dla Nowej Soli, to ok. milion złotych z samego Dozametu. Pomijając to, że on przesuwa majątek ze spółki do spółki. W zasadzie jedziemy na tym samym wózku - nie owijał w bawełnę szef miasta. - Wielokrotnie szliśmy Dozametowi na rękę. Jeszcze dwa, trzy lata temu rozmawiał z nami pan Kehle (chodzi o Tadeusza Kehle, wiceprezesa zarządu Dozametu - przyp. red.), ale przestał. A z panem Wójcikiem ostatni raz rozmawiałem około... dziewięciu lat temu - skwitował W. Tyszkiewicz.

- Panie prezydencie, ale nasz Dozamet jeszcze jest do uratowania! - mówił Zdzisław Kołtun, przewodniczący wczorajszego zgromadzenia. - Nie widzi pan szans by uratować naszą odlewnię? Ona jest gotowa do produkcji - dodawał z kolei 32-letni Damian Pala, chyba najmłodszy z „dozametowców”.

Co odpowiedział włodarz? Czy ludzie z Dozametu mają szansę na zatrudnienie w innych nowosolskich zakładach? O tym przeczytasz w czwartek, 14 kwietnia, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" na terenie powiatu nowosolskiego oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl

3/13
Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.
fot. Filip Pobihuszka

Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.

4/13
Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.
fot. Filip Pobihuszka

Protest pracowników Dozametu w Nowej Soli.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Wypadek w Kostrzynie nad Odrą. Auto wywróciło się na bok

Wypadek w Kostrzynie nad Odrą. Auto wywróciło się na bok

LOTTO SuperLIGA tenisa zmienia format. Nowe zasady w nowym sezonie

LOTTO SuperLIGA tenisa zmienia format. Nowe zasady w nowym sezonie

U24 Ekstraliga. Grudziądzkie Mebelki nie dały się przestawić żużlowcom Stali Gorzów

U24 Ekstraliga. Grudziądzkie Mebelki nie dały się przestawić żużlowcom Stali Gorzów

Zobacz również

U24 Ekstraliga. Grudziądzkie Mebelki nie dały się przestawić żużlowcom Stali Gorzów

U24 Ekstraliga. Grudziądzkie Mebelki nie dały się przestawić żużlowcom Stali Gorzów

"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"

O TYM SIĘ MÓWI
"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"