- Niestety wiosna w listopadzie i to krótka nie sprzyja małym pisklaczkom. Szybko zmarzły mimo opieki mamy - kury. Już mieliśmy wyprawiać pogrzeb sztywnym kurczaczkom, gdy nagle jeden z nich minimalnie się poruszył - informuje w mailu do redakcji Robert Rossowski z ośrodka AZYL Mironice w gminie Kłodawa.
- Pisklęta szybko trafiły na "SOR", czyli na grzejnik olejowy w domu - dodaje R. Rossowski. Z minuty na minutę kurczaki dawały coraz więcej oznak życia. W końcu stanęły na nogi i zaczęły ćwierkać. Uspokoiły się dopiero, gdy dostały jedzenie. Następnie wróciły do mamy - kury. Teraz zamieszkują dużą klatkę w kotłowni, gdzie jest ciepło.
Z minuty na minutę kurczaki dawały coraz więcej oznak życia. W końcu stanęły na nogi i zaczęły ćwierkać. Uspokoiły się dopiero, gdy dostały jedzenie.
Z minuty na minutę kurczaki dawały coraz więcej oznak życia. W końcu stanęły na nogi i zaczęły ćwierkać. Uspokoiły się dopiero, gdy dostały jedzenie.
Z minuty na minutę kurczaki dawały coraz więcej oznak życia. W końcu stanęły na nogi i zaczęły ćwierkać. Uspokoiły się dopiero, gdy dostały jedzenie.