Akcja sezonu: skok Grega Hancocka. W żużlowym światku Amerykanin nie bez kozery uchodzi za ostoję spokoju. Ale jest ktoś, kto potrafi wyprowadzić z równowagi nawet takiego dżentelmena. Ta postać to oczywiście Nicki Pedersen. W XV biegu czerwcowego spotkania w lidze szwedzkiej szarżujący w swoim stylu Duńczyk wysadził z siodła starszego kolegę. Ten wstał, pędem puścił się w stronę rywala i skoczył na niego niczym puma. Środowisko w większości murem stanęło za Hancockiem, który później pokonał też Pedersena w wyścigu o srebro indywidualnych mistrzostw świata.
Afera sezonu: skandal po finale w Ostrowie Wlkp. Niedobrze jest, gdy kogoś przerastają ambicje. Niestety, tak zdarzyło się w klubie o dość skomplikowanej nazwie MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. W rewanżowym pojedynku o awans do ekstraligi żużlowcy nie zdołali odrobić 10-punktowej straty, ale to była tylko przygrywka do nieuchronnie zbliżającej się draki. Nieziemskie sceny rozegrały się w parku maszyn, z ust prezesa padły słowa powszechnie uznawane za obelżywe, z lizaniem butów włącznie, zawezwano policję, lekko bełkoczący trener Marek Cieślak wydmuchał promil...
Świszczypała sezonu: Aleksandr Łoktajew. Pamiętacie poświęcenie i determinację, z jakimi SPAR Falubaz Zielona Góra walczył o bonus w Toruniu? Ależ to były emocje! I jaka radość na koniec! Cóż, okazało się, że wysiłki większości żużlowców były daremne, bo po meczu do kontroli antydopingowej wzięto Łoktajewa, który przypalał trawkę, co niechybnie ujawniły wyniki badania. Roczna dyskwalifikacja to i tak łagodny wymiar kary. Ale też sporo czasu na przemyślenia. Oby owocne.