Wnętrzności oraz krew zostały zostawione na drodze i na poboczu.
O tej sytuacji powiadomiła nas Czytelniczka. Wybierając się na rodzinny spacer na głównej leśnej drodze natknęli się na zwierzęce wnętrzności i porozlewaną krew.
Sytuacja, którą teraz opiszemy, miała miejsce w niedzielę, 12 stycznia. Nasza Czytelniczka wybrała się do lasu na rodzinny spacer. - Po przejściu około 1 km, natknęliśmy się na pozostałości po sobotnim polowaniu, które zostały porzucone przy głównej drodze – pisze kobieta. Jest zbulwersowana. - Jest to główna droga, a pozostawiona na niej krew zostanie rozciągnięta przez samochody oraz przeniesiona na ich kołach. Tą drogą mogą również poruszać się osoby z małymi dziećmi – zauważa kobieta.
Sytuacja miała miejsce w rejonie wsi Bogusław, u styku województwa lubuskiego i zachodniopomorskiego, niedaleko Kamienia Wielkiego.
Nasza Czytelniczka dodaje, że w czasie, gdy w Polsce trwa walka z wirusem ASF, myśliwi powinni zachowywać się bardziej rozważnie. - Tyle się mówi o walce z ASF, wybijane są dziesiątki dzików, grożą mandaty za przeszkadzanie w polowaniach, a sami myśliwi nie przestrzegają prawa i pozostają bezkarni – twierdzi nasza Czytelniczka.
W tej sprawie próbowaliśmy się od kilku dni skontaktować z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Myśliborzu. Niestety, pani doktor była nieuchwytna. Wysłaliśmy więc maila z pytaniem jak powinni się zachować mieszkańcy, gdy natkną się na podobny widok i czy myśliwi mogą tak postępować. Czekamy na odpowiedź.
Polecamy wideo: Dantejskie sceny na polowaniu pod Krakowem. Ekolodzy starli się z myśliwymi
O tej sytuacji powiadomiła nas Czytelniczka. Wybierając się na rodzinny spacer na głównej leśnej drodze natknęli się na zwierzęce wnętrzności i porozlewaną krew.
Sytuacja, którą teraz opiszemy, miała miejsce w niedzielę, 12 stycznia. Nasza Czytelniczka wybrała się do lasu na rodzinny spacer. - Po przejściu około 1 km, natknęliśmy się na pozostałości po sobotnim polowaniu, które zostały porzucone przy głównej drodze – pisze kobieta. Jest zbulwersowana. - Jest to główna droga, a pozostawiona na niej krew zostanie rozciągnięta przez samochody oraz przeniesiona na ich kołach. Tą drogą mogą również poruszać się osoby z małymi dziećmi – zauważa kobieta.
Sytuacja miała miejsce w rejonie wsi Bogusław, u styku województwa lubuskiego i zachodniopomorskiego, niedaleko Kamienia Wielkiego.
Nasza Czytelniczka dodaje, że w czasie, gdy w Polsce trwa walka z wirusem ASF, myśliwi powinni zachowywać się bardziej rozważnie. - Tyle się mówi o walce z ASF, wybijane są dziesiątki dzików, grożą mandaty za przeszkadzanie w polowaniach, a sami myśliwi nie przestrzegają prawa i pozostają bezkarni – twierdzi nasza Czytelniczka.
W tej sprawie próbowaliśmy się od kilku dni skontaktować z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Myśliborzu. Niestety, pani doktor była nieuchwytna. Wysłaliśmy więc maila z pytaniem jak powinni się zachować mieszkańcy, gdy natkną się na podobny widok i czy myśliwi mogą tak postępować. Czekamy na odpowiedź.
Polecamy wideo: Dantejskie sceny na polowaniu pod Krakowem. Ekolodzy starli się z myśliwymi
O tej sytuacji powiadomiła nas Czytelniczka. Wybierając się na rodzinny spacer na głównej leśnej drodze natknęli się na zwierzęce wnętrzności i porozlewaną krew.
Sytuacja, którą teraz opiszemy, miała miejsce w niedzielę, 12 stycznia. Nasza Czytelniczka wybrała się do lasu na rodzinny spacer. - Po przejściu około 1 km, natknęliśmy się na pozostałości po sobotnim polowaniu, które zostały porzucone przy głównej drodze – pisze kobieta. Jest zbulwersowana. - Jest to główna droga, a pozostawiona na niej krew zostanie rozciągnięta przez samochody oraz przeniesiona na ich kołach. Tą drogą mogą również poruszać się osoby z małymi dziećmi – zauważa kobieta.
Sytuacja miała miejsce w rejonie wsi Bogusław, u styku województwa lubuskiego i zachodniopomorskiego, niedaleko Kamienia Wielkiego.
Nasza Czytelniczka dodaje, że w czasie, gdy w Polsce trwa walka z wirusem ASF, myśliwi powinni zachowywać się bardziej rozważnie. - Tyle się mówi o walce z ASF, wybijane są dziesiątki dzików, grożą mandaty za przeszkadzanie w polowaniach, a sami myśliwi nie przestrzegają prawa i pozostają bezkarni – twierdzi nasza Czytelniczka.
W tej sprawie próbowaliśmy się od kilku dni skontaktować z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Myśliborzu. Niestety, pani doktor była nieuchwytna. Wysłaliśmy więc maila z pytaniem jak powinni się zachować mieszkańcy, gdy natkną się na podobny widok i czy myśliwi mogą tak postępować. Czekamy na odpowiedź.
Polecamy wideo: Dantejskie sceny na polowaniu pod Krakowem. Ekolodzy starli się z myśliwymi