Największe rozczarowania wśród gier mobilnych
Zobacz największe rozczarowania świata mobilnego gamingu.
Dungeon Keeper
Za tę grę ktoś powinien oficjalnie przeprosić wszystkich fanów marki. Mobilna odsłona Dungeon Keepera miała być powiewem świeżości i długo wyczekiwanym następcą “dwójki”.
Electronic Arts wydało jednak zwyczajną maszynę do zarabiania pieniędzy, plując na wspaniałych poprzedników. W pozornie darmowej grze, aby wykonać jakikolwiek postęp, za wszystko trzeba zapłacić wewnętrzną walutą, kosztującą prawdziwe pieniądze.
W przeciwnym wypadku na wykonanie każdej akcji trzeba czekać od kilku do kilkudziesięciu godzin. Aby pokonać innych graczy w walce, nie ma mowy o zwycięstwie bez posiadania umocnień, które oczywiście trzeba kupić za gotówkę. Tragedia.
Mario Kart Tour
Po setkach godzin spędzonych w Super Mario Run z wypiekami na twarzy oczekiwałem następnej gry od Nintendo. Kiedy ogłoszono mobilną wersję Mario Kart, szalałem z radości. Kiedy już dorwałem grę w swoje ręce i zacząłem zabawę, niesamowicie się zawiodłem.
Sterowanie jest po prostu okropne. Ale to nie koniec problemów gry. Tutaj również mikro transakcje mocno namieszały i np. odblokowanie grywalnego Mario kosztowało aż 20 dolarów. Spodziewałem się świetnego modelu poprzedniej pozycji od Nintendo, gdzie za jednorazową opłatą można było odblokować całą zawartość gry, a darmowa wersja była swoistym demem z kilkoma poziomami. Okropnie zmarnowany potencjał.
Assassin’s Creed: Pirates
Gra, która powstała na fali popularności Assassin’s Creed Black Flag. Chcąc przełożyć pirackie przygody Edwarda Kenwey’a na platformy mobilne, Ubisoft wydał grę pod szyldem bestsellerowej marki.
Rozgrywka skupia się przede wszystkim na pływaniu statkiem i bitwach morskich. Jak na swoje czasy grafika oszałamiała, a gra dość dobrze odwzorowywała mechaniki znane z konsolowej wersji, jednak ja czułem się bardzo zawiedziony.
Spodziewałem się ciekawej fabuły i wielogodzinnej przygody, a nie powtarzalnego, suchego gameplayu. Przez pierwszą godzinę bawiłem się naprawdę dobrze, jednak szybko zauważyłem, że nic nowego mnie już nie czeka, a szczątkowa historia jest nudna i służy jedynie jako pretekst to wyruszenia na morze.