Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akademicy z AZS UZ Zielona Góra zmiażdżyli Oriona Sulechów

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
W derbach akademicy mieli tyle swobody, że atakował nawet rozgrywający Łukasz Klucznik. Do bloku próbują skakać Jakub Pudzianowski (nr 8) i Paweł Myślicki (nr 5).
W derbach akademicy mieli tyle swobody, że atakował nawet rozgrywający Łukasz Klucznik. Do bloku próbują skakać Jakub Pudzianowski (nr 8) i Paweł Myślicki (nr 5). fot. Tomasz Gawałkiewicz
Derbowe spotkanie drugoligowych AZS-u UZ-u Zielona Góra i Oriona Sulechów było emocjonujący tylko w pierwszym secie. Potem rządzili już tylko gospodarze.

Przed pierwszym meczem akademików w Zielonej Górze czekały nas dwie niespodzianki. Pierwszą zapewnili nam kibice, drugą trener Tomasz Paluch. Fani gospodarzy stawili się w liczbie około 400, co jeszcze na meczu AZS-u UZ-u nie miało miejsca w historii, a do tego przygotowali świetną oprawę z transparentem i sztucznymi ogniami. Szkoleniowiec akademików w pierwszej szóstce wystawił natomiast nowy nabytek, środkowego z Orła Międyrzecz, Jakuba Kowalczyka.
Zielonogórzanie byli w spotkaniu derbowym bitym faworytem, choć pierwszy set miał tej tezie mocno zaprzeczyć. Orion szybko wyszedł na prowadzenie 3:0 i mimo że po udanych akcjach Kowalczyka i Wojciecha Lisa gospodarze doprowadzili do remisu 4:4, goście nie odpuszczali. Ale od stanu 8:7 dla Oriona na zagrywkę wszedł ten drugi. Jego techniczne, plasowane i bardzo chytre serwy wprowadziły w szeregi rywali sporo zamieszania i pozwoliły akademikom wyjść na prowadzenie 11:8. Ale podopieczni trenera Marcina Bilona byli bardzo zmotywowani, aby pokazać, że nie są skazani na pożarcie. Tym bardziej, że w ekipie Oriona występuje aż czterech byłych graczy AZS-u UZ-u: Michał Baumgarten, Mariusz Piątek, Sławomir Janusz i Michał Gańko. Gdy wyszli na prowadzenie 17:15 i szkoleniowiec gospodarzy wziął czas, krzyczeli, zaciskali pięści, poklepywali się i dodawali sobie otuchy. Widać było wielką motywację. Gdy kolejne dwa punkty zawalili fatalnymi atakami Piotrowie Przyborowski i Borkowski w szeregach Oriona zapanowała wielka radość. Pięciopunktową przewagę trzymali do wyniku 24:19. I wtedy nastąpiło odrodzenie akademików. Łukasz Klucznik poczęstował gości asem, trzy kolejne punkty zdobył Lis, dwukrotnie pomylił się Piątek i gospodarze wygrali praktycznie straconego seta.

W kolejnych dwóch partiach z Oriona zeszło już powietrze, a zielonogórzanie zaczęli grać tak, jak chcieliby tego zebrani w hali kibice. Obudził się niewidoczny do tej pory Borkowski, który atomowymi bombami siał postrach w szeregach gości, w końcu w drużynie zielonogórzan zaczął funkcjonować blok. Poprawiła się również komunikacja rozgrywającego Klucznika z Kowalczykiem, która w pierwszej partii wyraźnie nie była taka, jak powinna. To wszystko doprowadziło do tego, że gospodarze zaczęli wręcz zmiatać sulechowian z parkietu. Spokój i pewność siebie pozwalała na kombinacyjną i skuteczną grę. Orion natomiast wyraźnie się podłamał, nie było tej widocznej w pierwszym secie olbrzymiej mobilizacji i ambicji i ostatecznie goście ponieśli trzecią porażkę z rzędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska