Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale kompromis!

Andrzej Flügel
Moim zdaniem

Zawsze myślałem, że najdziwniejsze rzeczy potrafi robić centrala piłki ręcznej, która od lat nie potrafi poradzić sobie z terminarzami rozgrywek serwując, szczególnie zespołom pierwszej ligi, monstrualne przerwy. Nie mam też dobrego zdania o ludziach dowodzących żużlem. Wystarczy tylko wspomnieć dziwny kalendarz, czy przepis, który ma obowiązywać od następnego sezonu, że w zespole może występować tylko jeden uczestnik Grand Prix

Ale wszystkich przebił duet PZKosz - PLK. Postanowienie tej pary o zezwoleniu na to by mistrz Polski Asseco Prokom nie grał w rundzie podstawowej ekstraklasy koszykarzy jest ewenementem na skalę europejską, a może światową. Czy możliwe jest w jakiejkolwiek lidze by najlepszy zespół był zwolniony z rozgrywek w pierwszym etapie? Przykład Barcelony czy Realu, bez którego rozgrywki ekstraklasy hiszpańskiej nie mają sensu był już przywoływany w wielu komentarzach, ale akurat w futbolu nie ma play off. Wyobraźmy sobie jednak, że w koszykarskiej ekstraklasie włoskiej zabraknie ekipy, na przykład, Bennetona Treviso. To jest nie do pomyślenia. To by się nie zmieściło w głowie działaczy włoskich, polskich jak najbardziej. Przeraża mnie hipokryzja płynąca ze wspólnego oświadczenia władz PLK i PZkosz. Otóż oni to robią dla dobra polskiej koszykówki! Pięknie! A zespoły z ekstraklasy jeszcze powinny podziękować, bo dzięki temu zagrają więcej meczów i odbiją sobie finansowo brak w swojej hali Asseco Prokomu.

Panowie nazwali swoją decyzję kompromisem. Co jest w tym wypadku kompromisem? Uwzględnianie potrzeb jednego klubu, dla którego, gra w lidze organizowanej przez rosyjski bank jest ważniejsza od naszej, nad wszystkie inne? A założenie, że ekipa z Gdyni obligatoryjnie będzie w pierwszej szóstce? Pewnie tak by się stało, ale na tym polega fenomen rozgrywek, że wszyscy zaczynają od zera i to, jakie zajmą pozycję jest w ich rękach. Idąc tropem pomysłu wodzów polskiej koszykówki może od razu wytypować pierwszą czwórkę, a reszta niech gra ze sobą ile chce? A jak będzie wyglądała tabela, kiedy zespoły będą miały na przykład 26 spotkań, a jeden zaledwie dwa? Na to też panowie znaleźli sposób. Podzieli się liczbę meczów przez ilość zwycięstw. I będzie fajnie. A że niezgodne z tradycją i głupio wyglądające? A co to, kogo obchodzi? Ciekaw jestem, co na to prezesi innych klubów?

Na razie odwagę miał jeden. Inni jakoś milczą. Mam nadzieję, że po szoku, jaki doznali zbiorą siły, pokażą, że mają pewną męską część ciała i ostro zaprotestują. Jeśli nie, tym gorzej dla polskiej koszykówki.
Wszystkich tych, którzy twierdzą, że prezydent Zielonej Góry nie lubi futbolu pragnę poinformować, że są w błędzie. Otóż włodarz współstolicy województwa był w ostatnią niedzielę na meczu okręgówki UKP Zielona Góra - Formacja Port 2000 Mostki! To najlepsza odpowiedź złośliwcom pomawiającym go o niechęć do futbolu. Wierząc, że to początek fascynacji prezydenta lokalną piłką, szefom zielonogórskich klubów radzę szybko podrzucić do urzędu terminarz spotkań. Może też się doczekają takiego kibica na trybunach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska