Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale miłe wspomnienia!

Roman Stęporowski/ NTO
fot. archiuwm
Reprezentacji Polski nie ma w RPA. Zostały nam tylko wspomnienia. ANTONI PIECHNICZEK jest jedynym polskim szkoleniowcem, który dwukrotnie awansował do finału, a w Hiszpanii, w 1982 roku wywalczył trzecie miejsce. Oto jak wspomina tamte chwile

- Turniej w Hiszpanii to pana życiowa impreza?
- To były fantastyczne chwile i wielkie przeżycia, największe sukcesy zawodowe.

- Ale początek nie napawał optymizmem. Pana żona, Zyta, opowiadała, że po remisach z Włochami i Kamerunem dochodziły do niej sygnały, że władze mogą pojechać do Hiszpanii i tam zmienić trenera...
- Ja nie podzielałem takich sądów, że dwa remisy na mundialu to porażki. Pierwszy mecz graliśmy z Włochami, a każdy remis z tą reprezentacją na wielkiej imprezie to sukces. Bezbramkowy remis z Kamerunem sukcesem nie był, ale dawał szansę na pozostanie w grze. Zawsze staram się wykorzystywać każdą szansę do końca i w tak oceniałem te wyniki. Na mundialu rozgrywa się kilka meczów i każdy punkt trzeba szanować. Wiedzieliśmy, że wygrana z Peru może ustawić nas na pierwszym miejscu w tabeli. Było 5:1 i w drugiej rundzie wpadliśmy do grupy z Belgią i Związkiem Radzieckim. To było korzystniejsze dla nas, niż dostanie się - jak drudzy w naszej grupie Włosi - do grupy z Brazylią czy Argentyną.

- I szansę wykorzystaliście.
- Kluczowa w walce o półfinał była wygrana z Belgią. Największy wymiar sportowy miało zwycięstwo w meczu o trzecie miejsce z Francją.

- Mundial w Meksyku cztery lata później skończył się na drugiej rundzie. To duży niedosyt?
- Nie. Trafiliśmy na bardzo mocną Brazylię, z którą wysoko przegraliśmy. I gdybyśmy cztery lata wcześniej też trafili na Brazylię, to pewnie nasz los byłby podobny. Zakończyliśmy mistrzostwa na drugiej rundzie. To było w 1986 roku. Od tamtego czasu minęło prawie ćwierć wieku i Polska reprezentacja ani razu nie wyszła z grupy.

- W 1986 roku miał pan słabszą drużynę?
- Po Hiszpanii w kadrze musiała nastąpić pewna zmiana wart. Ci, którzy zostali w Meksyku byli o cztery lata starsi. Natomiast młode pokolenie, które do reprezentacji wchodziło było zbyt mało dojrzałe psychicznie i piłkarsko. Nie pomogli starej ekipie, a kiedy sami zostali na placu boju, to już nic nie osiągnęli.

- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska