Nic bardziej mylnego. Wyniki ważył się do końca.
Już pierwsze symptomy tego, że głogowianie dostali lekkiej zadyszki widoczne były podczas przegranego meczu z Travelandem Olsztyn. Przede wszystkim szwankowała gra w obronie. Sobotni przeciwnik, przynajmniej teoretycznie, wydawał się łatwiejszy i kibice, jeżeli nie liczyli na łatwe zwycięstwo, to przynajmniej pewne. Tak się nie stało.
Goście szybko obnażyli nasze słabości, a do kiepskiej gry defensywnej dostroili się bramkarze, którzy przynajmniej w pierwszej części przepuszczali do siatki niemal każdą piłkę. Nienajlepsze było także rozegranie. Błędów było wyjątkowo dużo i w 19 min Stal prowadziła już sześcioma bramkami. Na ławce rezerwowych gości zapanowała wielka radość. Jednak głogowianom udało się do przerwy wyrównać.
Dopisało szczęście
Wielkich emocji dostarczyła druga część i trzeba przyznać, że tym razem głogowianom dopisało szczęście. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem Stal nie wykorzystała rzutu karnego i z dwóch punktów mogli się cieszyć gracze Chrobrego
- Był to z pewnością dramatyczny pojedynek - skomentował trener Stali Ryszard Skutnik.
- Dla nas to był kolejny mecz, który w przegraliśmy w taki sposób. Myślę, że bardziej sprawiedliwy byłby remis, zabrakło nam trochę szczęścia. W pierwszej połowie za szybko straciliśmy tak dużą przewagę. Później jeszcze raz objęliśmy prowadzenie, ale na nic to się stało. Trudno, taki jest sport.
Lekkie zmęczenie?
Po ostatnim meczu Stali z Gdańskiem wiedzieliśmy, że jest to solidna drużyna - skomentował Mikołaj Szymyślik. - Należało się spodziewać, że gracze z Mielca nie przyjadą do Głogowa, by się położyć na parkiecie. Postawili nam ciężkie warunki.
Szymyślik przyznał, że od pojedynku z Olsztynem zespół nie może pozbierać się w grze obronnej. - Są tylko dobre fragmenty, a przeważnie stajemy - dodał. - W pierwszej połowie uśpili nas, poszły kontry i stąd ich przewaga. W tym okresie nie pomagali również bramkarze. Dopiero w końcówce Sebastian Zapora zaczął coś bronić.
Zadowolony z poziomu spotkania był trener głogowian Jarosław Cieślikowski. - Mecz był ostry i mógł podobać - powiedział. - Szybka przewaga jaką wyrobili sobie przeciwnicy ułożyła całe zawody. Nie możemy sobie pozwolić na popełnianie tylu prostych błędów. To był drugi mecz, w którym gramy niepewnie. Może przyszło jakieś lekkie zmęczenie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?