- Skrzynki pocztowe są na parterze, ale można do nich wrzucać tylko zwykłe listy - opowiada Andrzej Czarnecki. - Przekazy pocztowe, listy polecone albo przesyłki, trzeba doręczyć osobiście. Często się zdarza, że adresata nie ma w domu. Bywa też, że jest tylko starsza osoba, która ma kłopoty z chodzeniem. Wówczas przychodzę w innych godzinach, żeby zastać kogoś, kto otworzy drzwi.
Jego rewir jest spory. Obejmuje część osiedla, a adresów, do których musi dotrzeć, jest ponad tysiąc. 15 lat temu prowadził z ojcem prywatną firmę. Nieźle szło, ale ojciec zmarł. Wtedy ciotka poradziła mu, żeby zatrudnił się na poczcie. Myślał, że popracuje rok, a może dwa i znajdzie zajęcie w innym miejscu. Ale praca listonosza mu się spodobała. Wciągnęła go tak mocno, że do dziś nie zmienił zawodu. Cieszy go kontakt z ludźmi. Każdy dzień przynosi coś innego, nowego. Jest dumny, że mieszkańcy osiedla traktują go jak dobrego znajomego i przyjaciela. Pracę ma spokojną, nie miał do tej pory żadnych przykrych doświadczeń, nikt mu nie ubliżył, nie napadł. Raz tylko agresywny pies ugryzł go w kolano, rozerwał spodnie. Wtedy obsługiwał rewir przy ul. Zgorzeleckej. Musiał wejść na posesję starego domu i wtedy rzucił się zwierzak. - Bolało bardzo, ale zacisnąłem zęby i dokończyłem roznoszenie korespondencji - wspomina Czarnecki.
Dla niego najgorszymi dniami w tygodniu są wtorki i piątki. Wtedy duża część mieszkańców idzie na pobliskie targowisko, na zakupy. W domach nie ma nikogo, więc nie może wręczyć listów czy przekazów. Wędrówka po piętrach jest wtedy męcząca, bo często daremna.
Na oko wylicza, że każdego dnia na pieszo pokonuje 10-12 km. - Nieraz nogi bolą. Staram się w weekendy aktywnie wypoczywać, wraz z rodziną. Bardzo lubię zimą jeździć na nartach, a latem żeglować. Syn Łukasz ma 19 lat i jeszcze się uczy, ale już wiem, że nie ma zamiaru zostać listonoszem. Zresztą, ja go nie namawiam, niech sam sobie wybierze zawód - stwierdza pan Andrzej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?