Australijczyk (szóste pokolenie emigrantów) po raz pierwszy jest w Polsce. Jak mówił nam wczoraj przyjechał, by odbyć podróż sentymentalną. U nas każda rodzina ma swoją monografię. Ze starymi zdjęciami, mapkami. Rodzina Zierschów też się takiej doczekała. W przeciwieństwie do rodziny żony - Szulców. Stąd śladów dawnej historii obu rodzin szuka teraz Australijczyk.
- Byłem w Lelechowie i Niwiskach. Jestem mile zaskoczony, że Polacy odtwarzają stare, niemieckie cmentarze - mówi Trevir Ziersch. - W Niwiskach odnalazłem nagrobek kobiety, która z domu nazywała się Ziersch. To musiała być moja rodzina. Teraz jedziemy do Trzeciela, szukać Szulców lub zdobyć jakieś informacje o rodzinie mojej żony.
Australijczyk trafił m.in. do Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, gdzie spotkał się z dyrektorem placówki Andrzejem Toczewskim i Anittą Maksymowicz, która w ub.r. zorganizowała wystawę ,,Między obawą a nadzieją. Emigracja z terenów obecnej Ziemi Lubuskiej do Australii w XIX wieku".
.
- Co roku latem przychodzi do nas kilku, kilkunastu Australijczyków, którzy szukają na naszych ziemiach swoich korzeni - przyznaje A. Maksymowicz. - U nich przecież jest teraz zima, mają więcej czasu.
Australijczycy cieszą się, że była wystawa o ich przodkach. Bo jak mówią: - Może Polacy przestaną ich pytać, czego szukamy na wsiach i w miastach. Rozumieją, że Niemcy odbywają tu swoje sentymentalne podróże, ale żeby Australijczycy?
(kali)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?