Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o sześciolatki w Nowej Soli

Artur Lawrenc 68 387 52 87 [email protected]
Wilczkiewicz
Rodzice sześciolatków czują się oszukani przez władze miasta. - Jak mamy wytłumaczyć synowi, że nie pójdzie w tym roku do pierwszej klasy? - pytają m.in. Małgorzata i Ireneusz Klimek.

Przeczytaj też: Będzie nowe przedszkole w Świebodzinie?

Rodzice dziesięciu sześciolatków, którzy mieli zostać przyjęci od września do pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 3 na "Pleszówku", czują się oszukani przez władze miasta. - Na początku obiecano nam, że nasze dzieci zostaną przyjęte do jednej dużej, ponad 30-osobowej grupy siedmio- i sześcioletnich pierwszoklasistów. Potem padł pomysł "dozbierania" jeszcze kilkorga maluchów, by zamiast jednej, utworzyć dwie klasy, po 20 dzieci w każdej. I to się udało.

Mamy deklarację od rodziców 38 dzieci, którzy są zdecydowani posłać swoje pociechy właśnie do SP nr 3, a także zapewnienie od kolejnych dwóch, że w przypadku utworzenia mniejszych klas, oni również zapiszą swoje dzieci - wyjaśnia nam jedna z mam, Agnieszka Kozioł.

W środę rano rodzice zostali jednak oficjalnie poinformowani o... zmianie planów. - Nagle dowiadujemy się, że do "trójki" na przyszły rok nie zostanie przyjęty żaden sześciolatek! I co teraz mamy zrobić? Wysłać dzieci do innej, oddalonej od domu szkoły? Zapisać je z powrotem do przedszkoli też nie będzie łatwo, bo one nie są z gumy, mają już swoje miejsca "zaklepane", a prawo nie pozwala tworzyć większych, niż 25-osobowe, klas - irytuje się pan Piotr Kozioł.

- Jak mamy teraz wytłumaczyć naszemu synowi, że jednak nie pójdzie do pierwszej klasy? Przez ostatnie miesiące przygotowywał się do tego, był już radośnie nastawiony, że dołączy do szkoły, gdzie już uczy się jego starszy o rok brat. I po co w ogóle ten cały ministerialny program "Mam 6 lat", którego ulotki tak zachęcają nas do posyłania maluchów do pierwszej klasy? - mówią z goryczą państwo Małgorzata i Ireneusz Klimek.

Co na to władze miasta? - W 2005 roku, mając świadomość zaczynającego się w 2010 r. niżu demograficznego dyskutowaliśmy na temat szkół podstawowych. Drogi były dwie - likwidacja jednej lub zostawienie wszystkich i wprowadzenie rygorystycznych zasad naboru do klas. Przyjęliśmy wariant drugi, za założeniem, że klasy będą liczyły nie mniej niż 26 uczniów, by nie generować dodatkowych kosztów - wyjaśnia wiceprezydent Jacek Milewski.

- Druga sprawa: byłoby inaczej, gdyby państwowa subwencja na szkoły wystarczała w całości na utrzymanie szkół - na płace, media, drobne remonty, wyposażenie, itp. Ale nie wystarcza, a dodatkowo przy malejącej liczbie uczniów ta subwencja spada. Założyliśmy sobie, że nie będziemy dokładać do szkół więcej niż 3,5 mln zł rocznie. I od siedmiu lat się tego trzymamy - dodaje J. Milewski.
- W kwietniu, gdy kończył się nabór, tych dzieci w SP nr 3 było 32. W tym 27 siedmiolatków i pięcioro sześciolatków. W takim kształcie można było utworzyć klasę. W międzyczasie jednak dopisano jednego siedmiolatka i pięcioro sześciolatków, czyli razem było już 38 dzieci.

Rodzice zaczęli naciskać, aby tę grupę podzielić na pół. Powiedzieliśmy, że w drodze wyjątku zgodzimy się na dwie klasy, ale nie po 19, a po minimum 22-23 osoby, gdyby znaleźli się dodatkowi uczniowie. Dziś jest ich 40. Za dużo na jedną klasę, wciąż za mało na dwie. Podjęliśmy więc jedyną możliwą decyzję. Możemy ją zmienić jedynie wtedy, gdy uczniów będzie nie mniej niż 44-46 - wyjaśnia wiceprezydent.

- Oczywiście rozumiem, że rodzice chcieliby, aby mieszkając na "Pleszówku", ich dzieci chodziły do tej właśnie szkoły. Natomiast to nie jest tak, że w innych szkołach nie ma możliwości przyjęcia tych dzieci. W każdej innej podstawówce są jeszcze wolne miejsca.

Sześciolatków obejmuje obowiązek przedszkolny, dlatego uważam, że nie będzie również problemu z przyjęciem ich z powrotem do tych samych przedszkoli. Tym bardziej, że grupy powyżej 25 osób się w nich zdarzają i nic złego się nie dzieje.

- Zwracam się z gorącą prośbą do rodziców, aby zrozumieli, że w ten sposób działamy w dobrym interesie wszystkich dzieci uczących się w Nowej Soli. To dzięki takim zasadom i konsekwencji, mogliśmy w ostatnich latach znacznie poprawić wygląd, infrastrukturę i wyposażenie szkół, a przez to podnieść poziom i komfort kształcenia - kończy wiceprezydent. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska