AZS AWF ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - STAL AZS PWSZ NYSA 0:3
AZS AWF ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - STAL AZS PWSZ NYSA 0:3
AZS AWF ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - STAL AZS PWSZ NYSA 0:3 (21:25, 19:25, 14:25)
AZS AWF ORZEŁ: Haładus, Szulikowski, Paniączyk, Hajbowicz, Jakubczak, Szabelski, Nakonieczny (libero).
STAL AZS PWSZ: Fijałek, Krzywiecki, Pizuński, Zając, Szczurkowski, Stancelewski, Ratajczyk (libero) oraz Bułkowski, Kisielewicz i Karpiewski.
Sędziowali: Marcin Myszkowski (Warszawa) i Zbigniew Kułak (Wołomin). Widzów 100.
Międzyrzecki zespół trwa jeszcze tylko siłą inercji. Miejskich pieniędzy wciąż nie widać, więc w piątek działacze poinformowali pisemnie burmistrza Tadeusza Dubickiego o wycofaniu się z rozgrywek. Mimo to z Nysą jeszcze zagrali. Bez solidnych treningów i w zaledwie siedmioosobowym składzie. Bo przyjmujący Rafał Matusiak rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy, zaś rozgrywający Maciej Kwaśniak siedział kontuzjowany na ławce. Jakby mało było tych zmartwień, szefom AZS-u AWF-u Orła przyszło dodatkowo słono zapłacić za sędziowskie delegacje. Główni arbitrzy przyjechali aż z Mazowsza, a wszyscy pozostali z Gorzowa. Miejscowi, machający zwykle chorągiewkami i wypełniający protokół mogli sobie tym razem... posiedzieć na trybunie jako widzowie.
Na przekór wszystkim trudnościom, ,,Orły'' rozpoczęły mecz w znakomitym stylu. Libero Marcin Nakonieczny bronił niewiarygodne piłki, a skrzydłowy Mariusz Szulikowski popisał się w pierwszym secie czterema asowymi serwisami i taką samą liczbą punktowych ataków. Efekt był widoczny na świetlnej tablicy - w połowie inauguracyjnej partii miejscowi prowadzili 16:15! Niestety, na tym poprzestali. Trzy następne akcje należały do przyjezdnych, a w czwartej główny sędzia zignorował sygnalizację liniowego, pokazującego atak gospodarzy po bloku. Stal AZS PWSZ odskoczyła na 19:16, a w końcówce już tylko pilnowała kilkupunktowej przewagi. Kropkę nad ,,i'' postawił za drugim setbolem uderzeniem z krótkiej Jarosław Stancelewski, w poprzednim sezonem kierujący środkiem bloku... międzyrzeczan.
Od początku drugiej odsłony mocno podenerwowany trener nysian Dariusz Ratajczyk desygnował do gry... niedawnego atakującego Orła Łukasza Karpiewskiego. Zdobył on pierwsze i ostatnie "oczko" w tym secie, ale pomiędzy nimi na boisku działo się sporo interesujących rzeczy. Miejscowi szybko otrząsnęli się po przewadze rywali 5:0 i ruszyli w pogoń. Odważnie serwowali, czujnie blokowali, nie wstrzymywali rąk w atakach. Dwukrotnie byli bliscy doprowadzenia do remisu, bo przegrywali zaledwie 15:16 oraz 19:20. W końcówce rozgrywający stalowców Maciej Fijałek (kolejny dobry znajomy z AZS-u AWF-u Orła) kierował piłki tylko do dwóch Maciejów: Krzywieckiego i Zająca. Ci nie pomylili się ani razu, zapewniając swojej drużynie wygraną do 19.
Trzecia partia przyniosła najmniej emocji, bo grający ,,gołą'' siódemką międzyrzeczanie wyraźnie opadli z sił. Trzymali się tylko do remisu 4:4. Potem polegli od mocnych serwisów przeciwników, które do tej pory były ich atutem. Stal systematycznie powiększała swą przewagę. Prowadziła: 11:5, 18:12 i 23:13, a ostatnie oczko zdobyła już za pierwszym meczbolem po autowym ataku Krzysztofa Hajbowicza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?