Napędziliśmy stracha trzeciej drużynie drugiej ligi. Ale zadyszka i stójka w drugiej połowie spowodowały, że przegraliśmy - ocenił Józef Grzegorczyn, kierownik zespołu gospodarzy. A zadyszka i stójka przytrafiły się między 43 a 48 min. W tym czasie akademicy nie zdobyli ani jednej bramki, a stracili aż pięć. Ale od początku...
Po akcjach Pawła Jakóba i Michała Skrzypka w 2 min prowadziliśmy 2:0. Rywale szybko odrobili straty, ale Cyprian Kociszewski i znów Jakób sprawili, że odskoczyliśmy na 5:3. Od 7 min to AZS UZ dyktował warunki na parkiecie. Między 21 a 24 min Krzysztof Wittke nie zmarnował dwóch rzutów karnych, poprawił Kociszewski i zrobiło się już 17:12. W pierwszej odsłonie szczypiorniści z Zielonej Górzy zdobyli aż 20 goli i na półmetku mieli trzybramkową zaliczkę.
Po przerwie też nie było źle. Na akcję gości odpowiedział Skrzypek i przewaga akademików nie topniała. W 32 min było 21:18. Ale wreszcie nadszedł ten feralny moment... W 46 min ekipa z Poznania wyrównała na 25:25. A dwie minuty później już przegrywaliśmy 25:27. To właśnie ten fragment zadecydował o porażce. Ech, gdyby w tym czasie nie pomylił się Jakób albo Kociszewski...
Później jeszcze Wittke trafił na 26:27, a Przemysław Karp z karnego na 27:28, ale bardziej doświadczeni goście już do końca nie oddali prowadzenia. Odskoczyli na dwie, trzy bramki i na niewiele zdały się wysiłki gospodarzy.
AZS UZ ZIELONA GÓRA - MKS POZNAŃ 31:34 (20:17)
AZS UZ: Długosz, Wołk - Wittke 9, Jakób 6, Kociszewski i Skrzypek po 4, Gałach 3, Nogajewski 2, Karp, Kłosowski i Książkiewicz po 1, Góral, Kozłowski, Ratajczak, Walkowiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
