Jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu ówczesny burmistrz Juliusz Koch obiecał, że kupcy z innych miast nie będą mogli rozstawiać swych stoisk. Konkretnie chodziło o tzw. przyjezdne jarmarki, którzy wędrują po całym kraju i handlują. Tymczasem w poniedziałek, w samym centrum miasta, na parkingu przed marketem Polo stanęło kilkanaście stoisk. - Są wśród nas handlowcy z całej Polski - informuje jeden z organizatorów jarmarku Dariusz Kropski. - Poprzednio wystawialiśmy swój towar w Chodzieży, gdzie zaprosiły nas władze miejskie. W Międzychodzie wystawiamy się na terenie należącym do Polo.
Zainteresowanie przywiezionym przez kupców towarem było, naszym zdaniem, duże. Między straganami krążyły dziesiątki międzychodzian. Jednym z nich był Wojciech Sikora. - Nie mówię, że coś kupię - stwierdził. - Bardziej przyszedłem z ciekawości, bo taki jarmark to u nas coś nowego.
Z kolei organizator przedsięwzięcia ocenił zainteresowanie ze strony międzychodzian jako średnie.
Według kilku kobiet, które stały akurat przed stoiskiem z kosmetykami, bardzo dobrze, że zorganizowano taki tymczasowy bazar. - Zawsze można porównać ceny i jakość, a czy ktoś kupi towar, to przecież jego sprawa - mówią. - Czy to wpłynie na obniżki cen w miejscowych sklepach, trudno już teraz powiedzieć.
Miejscowi handlowcy nie kryli irytacji. - Są bardzo ciężkie czasy dla kupców, a dodatkowo jeszcze ściąga się do nas konkurencję - podkreślali. - Ja tam bym nie przesadzał z tą konkurencją. Będziemy w Międzychodzie raptem kilka dni - komentuje D. Kropski. - Prowadzimy obecnie rozmowy z dwoma miastami. Dokąd udamy się z Międzychodu jeszcze nie wiadomo. Pewne natomiast jest, że w dalszą trasę ruszamy w sobotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
