Pod koniec stycznia ktoś strzelał do psa z bliskiej odległości. Śrut zmasakrował i rozszarpał mu łapy. Pazury wisiały na kawałkach mięsa. Joanna Łozicka, szefowa Inicjatywy dla Zwierząt w Zielonej Górze, była zaszokowana. Nie tylko skalą bestialstwa, ale i faktem, że znała tego psa: Impet został wcześniej adoptowany ze schroniska, którym się opiekuje. Psiak nie mógłby normalnie żyć, dlatego weterynarze podjęli decyzję o jego uśpieniu. Joanna Łozicka sprawę od razu zgłosiła na policję.
Kto strzelał? Stefan Jarema uważa, że wie. Kilku sąsiadów również. Pamięta czarno-białego kota, co zawsze się łasił. Siedzi kiedyś na ławce i pali papierosa. Gołębie latają, słońce świeci, kot zakrada się pod barak. - Nagle fik i kot leży! A mój biedny Bingo to od kogo niby dostał? Całą dupę miał rozwaloną, nim mu się zagoiło. Blizna została.
Więcej przeczytasz w czwartek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?