Gospodarstwo leży na 180 hektarach w pobliżu trasy Olszyna - Wrocław. Czajkowscy prowadzą tu restaurację i pokoje gościnne. Są tu m.in. boiska, wybiegi dla koni, stawy. Przyjeżdżają całe rodziny, bo okolice są piękne, spokój i cisza pozwalają zapomnieć o codziennych troskach. A powietrze czyste, bo w pobliżu nie ma ani miasta, ani fabryk.
Bez urzędników
Jakiś czas temu gospodarz postanowił dobudować dużą salę konferencyjno - szkoleniową. Napisał wniosek o dotację z Unii Europejskiej. Po długim namyśle urzędnicy odpowiedzieli, że nie przyznają dofinansowania, bo ich zdaniem właściciel nie da sobie rady i nie dokończy sali. - A ja ją dokończyłem bez ich pomocy, choć poszło mi wolniej - mówi M. Czajkowski i z dumą pokazuje okrągłą halę na 150 miejsc. - Teraz postawimy obok zaplecze kuchenne, a salę wyposażymy w klimatyzację.
M. Czajkowski narzeka na nieprzychylność urzędników. Zaważył też, że ostatnio wokół gospodarstw agroturystycznych zrobiło się cicho. A było tyle deklaracji, tyle się mówiło, że trzeba je rozwijać. I co? - Ani samorządy, ani państwo nic nie robią, aby pomóc właścicielom takich gospodarstw. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy, którzy jadą z Europy Zachodniej na wschód, będą korzystać z lepiej zorganizowanych gospodarstw w Niemczech, a nasze upadną. Problemem jest nawet umieszczenie drogowskazu przy szosie, który ma jadącego poprowadzić do mojego gospodarstwa. Przepisy każą ustawić go w lesie, a nie przy drodze - denerwuje się M. Czajkowski.
Będzie informator
- Z tymi samorządami w powiecie jest bardzo różnie, czyli jak mówi przysłowie, na dwoje babka wróżyła - mówi Aneta Mazurek, prezes Lubuskiego Stowarzyszenia Gospodarstw Agroturystycznych. - Niektóre samorządy wspierają gospodarstwa, ale są też takie, które po prostu nie widzą, że agroturystyka może być na wsi lekiem na bezrobocie i przyczynić się do rozwoju gminy. Zdarza się, że niektóre gminy promują swoje gospodarstwa, ale są i takie, które nie robią nic. Obecnie urząd marszałkowski przygotowuje informator turystyczny, w którym będą wiadomości o gospodarstwach agroturystycznych w województwie.
To, że M. Czajkowski czuje się jak samotny żeglarz na morzu przepisów, nie zniechęca go do samodzielnego rozwijania firmy. Udało mu się pozyskać unijne dofinansowanie na zakup zaprzęgu konnego. - Marzy mi się też małe zoo z muflonami, danielami, a może i wielbłądem - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?