Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpieczny internet? Nie! "Sieć nie zapomina"

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Kom. Piotr Wiśniewski pracuje w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zajmuje się m. in. edukacją młodych ludzi w dziedzinie bezpieczeństwa w sieci.
Kom. Piotr Wiśniewski pracuje w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zajmuje się m. in. edukacją młodych ludzi w dziedzinie bezpieczeństwa w sieci. archiwum "GL"
- Ostatnio rozmawiałem z człowiekiem, który skusił się na promocję w internecie. Wysłał sms na podany numer, za którego zapłacił nieco ponad złotówkę. Ale później przyszedł rachunek na kilkaset złotych - mówi kom. Piotr Wiśniewski z wydziału prewencji KWP w Gorzowie.
Kom. Piotr Wiśniewski pracuje w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zajmuje się m. in. edukacją młodych ludzi w dziedzinie bezpieczeństwa
Kom. Piotr Wiśniewski pracuje w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zajmuje się m. in. edukacją młodych ludzi w dziedzinie bezpieczeństwa w sieci. archiwum "GL"

Kom. Piotr Wiśniewski pracuje w Wydziale Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Zajmuje się m. in. edukacją młodych ludzi w dziedzinie bezpieczeństwa w sieci.
(fot. archiwum "GL")

- 11 lutego obchodzimy Dzień Bezpiecznego Internetu. Ale czy w ogóle internet może być bezpieczny?
- On będzie bezpieczny do momentu, kiedy będziemy się po nim poruszali rozważnie. Ludzie wchodzą w niebezpieczeństwo związane z internetem, gdy popełniają bardzo proste, kardynalne błędy. Nie tylko młodzi, ale też dorośli nie zaczynają od czytania regulaminów na portalach społecznościowych, czy tych, zajmujących się sprzedażą. Ostatnio rozmawiałem z człowiekiem, który skusił się na promocję w internecie. Wysłał sms na podany numer, za którego zapłacił nieco ponad złotówkę. Ale później przyszedł rachunek na kilkaset złotych. Pan przyznał się, że nie czytał regulaminu promocji i nie doczytał, że kolejne smsy kosztują dużo drożej.

- Na co więc zwracać szczególną uwagę?
- Jeśli w internecie jest jakaś promocja, to należy się bardzo mocno zastanowić, czy w ogóle wziąć w niej udział. Czasem zdarza się, że w ogóle nie ma regulaminu, co jest całkowicie podejrzane. Internet nie jest do końca bezpieczny ani dla młodych ludzi, ani dla starszych. Zabezpieczenia stron, które oferują szkodliwe treści są tak banalne, że aż zachęcają, żeby tam wejść. Każdy może powiedzieć, że ma 18 lat. A korzystanie ze stron, na których są te treści, wiąże się nie tylko z ich oglądaniem, ale często też infekowaniem komputera przez wirusy.

- Strona pyta nas, czy mamy 18 lat, ale już nikt tego nie jest w stanie potwierdzić.
- Tak. Zresztą bardzo częstą praktyką jest podawanie się na różnego rodzaju portalach za osoby starsze. Ostatnio bardzo niebezpieczną modą jest reklamowanie się głównie przez dziewczęta. Młode dziewczyny umieszczają zdjęcia, które często mają podtekst erotyczny. Poza tym wystawiają się na różnego rodzaju opinie, często niepochlebne.

- Mówi się, że przodują w tym głównie gimnazjaliści.
- To taki okres, kiedy młodzi ludzie szukają akceptacji. Myślą, że już w tej chwili są uprawnione do tego, żeby złapać za piętę dorosłych. Bycie atrakcyjnym jest w obecnych czasach na topie. Gimnazjalistki, które są u progu dojrzewania, chcą zwrócić na siebie uwagę i wykorzystują najprostszy i najbardziej niebezpieczny walor, czyli swoją fizyczność.

- A jakie są skutki takiego uzewnętrzniania?
- Zdjęcia takiej osoby mogą być wykorzystane przez portale, które zajmują się prostytucją nieletnich. Zdjęcia mogą zostać ściągnięte, a osoby, które się zajmują takim procederem mogą próbować się skontaktować z bohaterkami zdjęć. Czasem nawet zdjęcia z wakacji mogą być wykorzystywane przez portale, zajmujące się pedofilią. Na forach mogą się pojawiać informacje dotyczące tej osoby, nawet jej miejsce zamieszkania. To się wiąże oczywiście z naruszeniem prawa do ochrony wizerunku.

- To bardzo drastyczne przykłady.
- Tak, ale są też przypadki, kiedy osoby, wrzucające swoje dane do sieci, zostają dotknięte tzw. przemocą werbalną. 57 proc. internautów w wieku od 12 do 17 lat spotkało się z tym zjawiskiem. Chodzi na przykład o niepochlebne, obraźliwe komentarze pod zdjęciami. Tymczasem ludzie wciąż za mało wiedzą o tym, że za naruszenie wizerunku można założyć sprawę. Takich spraw mamy bardzo mało. Ludzie o tym nie wiedzą, albo sądzą, że to i tak nic nie da. W przypływie złości i rozgoryczenia próbują niszczyć dowody, usuwać zdjęcia albo nagrania z sieci. W takich sytuacjach najlepiej zgłosić się do działu bezpieczeństwa danego portalu z prośbą o zabezpieczenie dowodów. Każda strona ma taki dział.

- A czy działy bezpieczeństwa w praktyce spełniają swoje funkcje?
- Miałem do czynienia z działem bezpieczeństwa jednego z polskich portali społecznościowych. Współpracowałem z nimi w kontekście młodych ludzi, którzy zgłaszali mi nadużycia. Próbowaliśmy blokować te strony przez dział bezpieczeństwa i fundację helpline.org i to przynosiło skutki. Gorzej, jeśli nie zgłaszamy sprawy, na przykład gdy na serwisie youtube jest kompromitujący nas film. W tym przypadku serwery działają w Stanach Zjednoczonych, a to wydłuża wszystkie procedury, tam obowiązuje też inne prawo.

- Mówi się, że coś, co zostało raz wrzucone do sieci, już tam zostaje.
- Sieć nie zapomina. Mieliśmy takie zdarzenie, gdzie portale neonazistowskie wykorzystały dane osoby z prezentacji komputerowej i umieściły je w sieci. Mimo, że odpowiednie instytucje tę prezentację zlikwidowały, to ta osoba wciąż pojawiała się jako uczestnik tej listy mimo, że strona została wykasowana. Wyszukiwarki jednak cały czas odnajdowały tę osobę. Podobnie jest z tak prozaiczną rzeczą, jak poszukiwanie pracy. Wystarczy, że pracodawca wpisze w gogle imię, nazwisko i miasto z którego pochodzi dana osoba i wyświetli grafiki. Wtedy może prześledzić całkiem sporą część życia kandydata do pracy. Internet to fajna zabawa do momentu, gdy zdjęcie, które tam udostępnimy będzie niepochlebnie skomentowane, albo wykorzystane w zły sposób.

- A co w internecie jest najbardziej niebezpieczne?
- Nękanie, czyli stalking. Tego jest bardzo dużo i to nie tylko wśród młodzieży. To jest nowe przestępstwo. Często sprawca jest osobą zdeterminowaną, która działa pod wpływem silnych emocji. Zdarza się, że osoba nękana popełnia samobójstwo. Gdy ktoś jest doprowadzony do samobójstwa wiąże się z tym, że osoba, która do tego doprowadziła, może trafić do więzienia na 10 lat. Natomiast nękanie zagrożone jest karą do trzech lat więzienia.

- A na czym takie nękanie polega?
- Przykład nauczycielki jednej z gorzowskich szkół. Dostawała sms-y od człowieka, który twierdził, że ją kocha, że nawet za kilka lat do niej przyjedzie, zabraniał spotykania się z innymi mężczyznami. Drugi przykład to kobieta z działu bezpieczeństwa jednego z portali. Zadzwonił do niej znajomy i powiedział, że ma założoną stronę na portalu randkowym. Ona o tym nie wiedziała, ktoś skopiował jej zdjęcia i dane z numerem telefonu i wkleił na portal randkowy. Ta pani przez tydzień były nękana różnymi telefonami, włącznie z tym o cennik ich usług. Musimy bardzo, bardzo uważać z publikowaniem swoich osobistych danych w sieci. Takie sytuacje mogą doprowadzić do rozstroju nerwowego, do depresji.

- Co jeszcze jest niebezpieczne?
- Podszywanie się. Rozmawiałem kiedyś z ojcem młodej dziewczyny. Okazało się, że siedząc z koleżankami zalogowała się na swoją pocztę i wyszła. Koleżanki zaczęły wysyłać maile do innych ludzi. Maile miały negatywny kontekst. Całą sytuację trudno było potem wyjaśnić. Podszywanie się do problem 19 proc. internautów w wieku 12-17 lat.

- Mówi się, że w USA młodzi ludzie już bardzo ostrożnie podchodzą do zakładania nowych profili na serwisach społecznościowych, m. in. na fecebooku. Do Polski też dotrze taki trend?
- Mówi się, że człowiek uczy się na błędach. U nas się może to zmienić w momencie, gdy edukacja prawna będzie lepsza. Ludzie powinni wiedzieć, że znieważenie, obrażenie w internecie można zgłosić na policji, że to jest ścigane. Ludzie też powinni zrozumieć, czego nie należy umieszczać w sieci. Może dojść do sytuacji, że ludzie będą zakładali konta rzadziej, ale u nas wszystko dzieje się powoli. Teraz zachłysnęliśmy się społecznością lokalną. Zanikają spotkania w realu. Młodzi ludzie nie wychodzą z domów, zastępują swoje znajomości relacjami internetowymi. To jest wygodne, ale trzeba wiedzieć, że granica między tym, co jest wygodne, a co jest groźne.

- Można porównać Internet do dużego miasta? Są tam piękne miejsca, warte zobaczenia, ale i ciemne zaułki.
- To dobre porównanie. W sieci są dobrzy ludzie i wartościowe miejsca. Ale są też strony, które mogą nas wciągnąć na złą stronę internetu. Tak się dzieje i tak są werbowane osoby do sekt.

-Dziękuję.
Zobacz nasz serwis specjalny poświęcony Zimowym Igrzyskom Olimpijskim 2014 w Soczi

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska