Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto ma je zrywać?

Janczo Todorow
- Truskawki dojrzewają w tym roku wcześniej, ale kto je będzie zrywał? - zastanawia się Roksana Szwed.
- Truskawki dojrzewają w tym roku wcześniej, ale kto je będzie zrywał? - zastanawia się Roksana Szwed. fot. Janczo Todorow
Truskawki w tym roku obrodziły wcześniej, ale zarobić na nich trudno.

Właściciel plantacji truskawek z Bieniowa ma dość użerania się ze zbieraczami tych owoców, których i tak jest jak na lekarstwo. W tym roku po raz ostatni zerwie swoje truskawki, a potem zaora pole.

Eugeniusz Szwed gospodarstwo prowadzi od lat. Zajmuje się uprawą zboża, ale 4 lata temu kilka hektarów przeznaczył pod truskawki. Na początku szło nieźle. Można było sprzedać spore ilości tych owoców.

Cały dzień w słońcu
Dwa lata temu udało się wysłać na eksport ponad 30 ton, a w ubiegłym roku zaledwie dwie tony. A to dlatego, że krucho było z pracownikami. Było ich niewielu i jeszcze, według plantatora, pracowali byle jak. - Zrywali jak popadnie, na dnie koszyczka zielone, a na wierzchu kładli ładniejsze - denerwuje się E. Szwed. - Rozumiem, że praca przy zrywaniu jest ciężka, ale truskawka na eksport musi mieć wygląd i kształt.

Rok temu płacono po 1,50 zł za koszyk. Ile w tym roku? - Będzie spotkanie w środę, wtedy ustalimy ceny i ile będziemy płacić za koszyk. Chciałbym zapłacić większe pieniądze, a nie trzymać zbieraczy na słońcu za 50 zł za dzień. Ale jak dać więcej, skoro przestaje się to opłacać - twierdzi rolnik.

Dyscyplina w Hiszpanii

Pogoda sprawiła, że truskawki już dojrzewają, zbiór zacznie się w poniedziałek. Chętnych do zbierania jest mało. Wielu wyjechało za granicę. - To ciekawie, że zgłaszają się ludzie spod Przewozu, a miejscowi nie chcą - zastanawia się Roksana Szwed, żona rolnika. - Przychodzą różni. Była kobieta, która chciała zrywać w rękawiczkach. Długo musiałam jej tłumaczyć, że nie może ich używać.

Plantator mówi, że ma dość konfliktów ze zbieraczami, bo niektórzy zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, jakie truskawki trzeba zrywać. - Niektórzy napełnią dwa koszyki i już kończą, chcąc zapłaty. Mówią, że w Hiszpanii więcej płacą za tą samą robotę, ale tam jest dyscyplina, nie można się obijać i napełniać koszyki byle jakimi truskawkami. A tu wolą brać na kredyt w sklepie, ale nie przyjdą pracować - mówi E. Szwed. Właściciel już postanowił po tegorocznych zbiorach zlikwidować plantację. Koszty rosną, nie ma pracowników. Woli ziemię obsiać zbożem, niż tracić czas na truskawki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska