Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliźniaczki Oliwia i Małgosia potrzebują zimowych ubranek

Beata Bielecka
Krzysztof Kłos z Oliwią i Małgosią. Tata świetnie się zajmuje dziewczynkami, choć zmaga się też z chorobą.
Krzysztof Kłos z Oliwią i Małgosią. Tata świetnie się zajmuje dziewczynkami, choć zmaga się też z chorobą. Beata Bielecka
Dziewczynkom z Pławidła koło Słubic oczy śmieją się też do kolorowych zabawek, ale nie mają ich dużo.

Bliźniaczki mają też kochających rodziców. Niestety, mama i tata chorują, dlatego ciężko im stworzyć córeczkom taki dom, jaki by chcieli. Stąd nasza pomoc.

Ewa Eismont i Krzysztof Kłos mieszkają w popegeerowskim bloku w Pławidle pod Słubicami. Dwa małe pokoiki, w jednym stoją łóżeczka dwuletniej Oliwii i Małgosi. - Przydałoby się trochę pościeli na zmianę - mówi pan Krzysztof. Bliźniaczki właśnie się obudziły. Trzeba przyznać, że tata świetnie się nimi zajmuje. Zdążył już ugotować rosół, zgrabnie przebiera córeczki. Widać, że ma w tym wprawę.

Bliźniaczki są drobniutkie, bo przyszły na świat półtora miesiąca za wcześnie. Dlatego gdy pytam o rozmiary ubranek, które mógłby przynieść malutkim Mikołaj, okazuje się, że to musiałyby być ciuszki jak roczne dzieci (ok. 80- 92 cm wzrostu). Przydałyby się szczególnie zimowe dresiki, sweterki i buciki, a także pampersy. Trochę używanych rzeczy rodzice dziewczynek dostali od ludzi, którzy też wyciągają pomocną dłoń, ale wiadomo, przy takich maluchach ubranek trzeba sporo.

Gdyby jeszcze ktoś podarował spacerówkę, rodzice byliby w siódmym niebie. - Kupiliśmy wózek przez internet i po dwóch miesiącach było po kółkach. I teraz nieużyteczny stoi w piwnicy - opowiada pan Krzysztof.

Dziewczynki uwielbiają też owoce. Wszystkie, ale szczególnie mandarynki, banany, jabłka. Na pewno ucieszyłyby się bardzo z zabawek, bo oczy im się śmieją na widok kolorowych klocków czy lalek. Ich tata mówi, że najchętniej sam by na to zarobił, ale to nie takie proste.

Od dziecka choruje na oczy. Z każdym rokiem życia pomniejszało się u niego pole widzenia. Lekarze nie mieli wątpliwości, że z takim wzrokiem nie ma co marzyć o tym, żeby mężczyzna mógł normalnie pracować. Dali mu dożywotnią rentę.

Mimo to pan Krzysztof próbuje do niej dorabiać. Niedawno pojechał w głąb Niemiec, bo dostał tam pracę. To aż 800 km od domu, ale nie było wyboru. Wrócił po trzech miesiącach, gdy okazało się, że nieuczciwy pracodawca zapłacił tylko za miesiąc. - Ciężko żyć z 600 zł renty - przyznaje. Jego partnerka też jest na rencie, bo ma problemy z chodzeniem.

Rodzinie oczywiście pomaga opieka społeczna. - Za często o tę pomoc nie prosimy, bo oni też nie mają za dużo - podkreśla z wyrozumiałością pan Krzysztof. Ostatnio słubicki Ośrodek Pomocy Społecznej dał 200 zł na węgiel. Rodzina stara się nie narzekać i docenia każdą pomoc.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska