Bo kocham Lubuskie

Aż mi się wierzyć nie chce. Prawie wszyscy znani politycy i samorządowcy spędzają wakacje na miejscu. Albo nie spędzają ich wcale, ciężko pracując na sukces naszego regionu i jego stolic. Jeśli ktoś wybiera się na wczasy, to nad nasze wody i do tego zachwala je jak co najmniej Krainę Wielkich Jezior. Pamiętam, że były marszałek też jeździł na wakacje na Pojezierze Lubuskie.

Dlaczego nie wierzę w tę ogromną miłość do turystycznych walorów naszego regionu? Bo są to przecież osoby, które coś mogą. Mają wpływ na promocję naszego regionu, ilość turystów. Tak kochają, a zareklamować nie potrafią... No chyba że kochają ten spokój, ciszę i brak zasięgu sieci komórkowych...

Mam też swoją teorię co do osób, które nie jeżdżą na urlopy, bo są tak potrzebne na miejscu. Po prostu nie da się ich nijak zastąpić. Właściwie teoria nie jest moja, tylko wyczytana gdzieś u mądrych psychologów - to nie urząd nie może sobie poradzić bez szefa, ale szef bez urzędu. Bez poczucia, że wszystko kontroluje i nad wszystkim panuje. Urzędnicy i politycy często chorują na taką chorobę. Prezesi firm też.

I tym właśnie osobom najbardziej polecam Lubuskie - ciszę, spokój i brak zasięgu...