Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo sąd był za surowy

(bat)
Zielonogórski polityk Sławomir R. przez dwa lata nie może prowadzić auta, dostał 12 tys. zł grzywny i 3 tys. zł nawiązki do zapłacenia - taki wyrok za jazdę po alkoholu wydał wczoraj sąd.

1 sierpnia policja złapała Sławomira R. na jeździe pod wpływem alkoholu. Polityk Platformy Obywatelskiej, kandydat w wyborach do Sejmu, diler samochodów i zarazem szef automobilklubu miał 1,7 promila w wydychanym powietrzu.
Sławomir R. zeznał, że 31 lipca dowiedział się o wypadku, w którym zginęła rodzina jego pracownika. Nie mógł spać i wypił kilka kieliszków koniaku. Rano dołożył do tej puli jeszcze dwa, trzy kieliszki trunku. Mimo tego wsiadł do samochodu i pojechał do zakładu komunalnego po worki na śmieci. W sądzie wczoraj mówił: - Jest mi wstyd. Wiem, że już nigdy tego nie zrobię.

Bo sąd był za surowy

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł już ponad miesiąc temu. Sąd w postępowaniu nakazowym skazał Sławomira R. na 15 tys. zł grzywny, 3 tys. zł wpłaty na konto Stowarzyszenia na Rzecz Bezpieczeństwa Dzieci i Młodzieży oraz zakaz prowadzenia samochodu przez 4 lata. Polityk nie zgodził się jednak z tym wyrokiem i przeprowadzono proces. Adwokat Włodzimierz Sawicki przekonywał wczoraj sąd: - Wiem, że jest trend, by mocnej karać te przestępstwa, ale nie można kierować się rozporządzeniami, tabelami... Każdy przypadek jest inny. Mój klient nie był karany, okazał skruchę, przyznał się do winy...
Sąd obniżył więc wymiar kary, co sędzia tłumaczyła: - Grzywna 12 tys. zł jest dużą dolegliwością. Zabranie prawa jazdy na dwa lata też spowoduje, że oskarżony będzie musiał zdawać ponownie egzamin.

Bo był na urlopie

Adwokat Sawicki z wczorajszego werdyktu sądu był zadowolony. - To sprawiedliwa kara - mówił. Ale nie wykluczył odwołania. Sławomir R. nie chciał się natomiast wypowiadać. W sądzie mówił jednak, że poniósł już moralną karę.
Polityk miał na myśli prawdopodobnie nagłośnienie sprawy przez media. Na razie bowiem wyrok sądu jest jedyną dolegliwością, która go dosięgła. Chociaż jechał służbowym samochodem, rada nadzorcza jego firmy nie wyciągnęła wobec niego żadnych konsekwencji. - Prezes był wtedy na urlopie, to jego prywatna sprawa, rada nadzorcza nie musi się do niej ustosunkować - mówi szef rady Maciej Tomaszewski.
W sądzie koleżeńskim Platformy leży też wniosek o wykluczenie Sławomira R. z partii. Na razie decyzja do miejskiego zarządu PO nie dotarła. Chociaż minął już statutowy miesiąc na rozpatrzenie wniosku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska