Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo to jest nasza Madzia kochana

Danuta Kuleszyńska 068 324 88 43 [email protected]
Wielkie serca, czyli Rudolf Piotr Różański (pierwszy z prawej) i część jego załogi: Rafał Wytrykowski, Dorota Gular, Katarzyna Wlazły, Irena Brzozowska, Halina Błędowska, Sylwia Pogrzebna, Grzegorz Kiwilsza, Teresa Zając, Ryszard Barański, Waldemar Zawadzki, Maciej Feliński.
Wielkie serca, czyli Rudolf Piotr Różański (pierwszy z prawej) i część jego załogi: Rafał Wytrykowski, Dorota Gular, Katarzyna Wlazły, Irena Brzozowska, Halina Błędowska, Sylwia Pogrzebna, Grzegorz Kiwilsza, Teresa Zając, Ryszard Barański, Waldemar Zawadzki, Maciej Feliński. fot. Marek Marcinkowski
Gdy masz bułkę, to pokrój ją na pięć kawałków i podziel się z innymi. Dobry uczynek wcześniej czy później zawsze do ciebie wróci.

Tak uważa Rudolf Piotr Różański, przedsiębiorca z Zielonej Góry. A jak uważa, tak też i robi.

Katarzyna Wlazły gdyby tylko umiała, skakałaby z radości aż pod sufit. A jej szef - Rudolf Piotr Różański nie miałby tego za złe i kto wie, może sam też by się do tego skakania przyłączył. A powód do radości jest nie byle jaki: w poniedziałek z samiutkiego rana pewien pan, który chce pozostać anonimowy, przyniósł do Przedsiębiorstwa Wielobranżowego "RPR" przy ul. Wojska Polskiego w Zielonej Górze pięć tysięcy złotych.

Położył je na biurku i powiedział, że to dla Madzi. Magdalenka ma dwa latka, choruje na raka i jest córką Romana Teląszki, który w "RPR" pracuje jako placowy i jest prawą ręką R.P Różańskiego, właściciela firmy. Anonimowy mężczyzna okazał się znajomym znajomych i te pięć tysięcy wyłożył za kartę telefoniczną wykonaną z 24-karatowego złota, opatrzoną autografem Jerzego Owsiaka. Karty nie zabrał ze sobą, tylko zostawił do dalszej sprzedaży na allegro. Żeby kto inny mógł teraz pomóc cierpiącej Madzi.

Ten piękny gest wziął się z tego, że pracownicy "RPR" porozsyłali po znajomych maile. Prosili w nich o pomoc w ratowaniu Magdalenki, która jest córeczką ich kolegi z pracy.
Madzia choruje na rzadką odmianę nowotworu naczyń nerkowych - neuroblastome. W Centrum Zdrowia Dziecka przeszła już 15 chemioterapii, wkrótce czekają ją kolejne zabiegi i operacja.

Szczęście jest w dawaniu

Wielkie serca, czyli Rudolf Piotr Różański (pierwszy z prawej) i część jego załogi: Rafał Wytrykowski, Dorota Gular, Katarzyna Wlazły, Irena Brzozowska, Halina Błędowska, Sylwia Pogrzebna, Grzegorz Kiwilsza, Teresa Zając, Ryszard Barański, Waldemar Zawadzki, Maciej Feliński.
(fot. fot. Marek Marcinkowski)

Jeden z maili dotarł do "GL". Jego autorką jest Kasia Wlazły, która w "RPR" zajmuje się administracją. Sama kiedyś walczyła o życie swoich dzieci, więc rozumie ból i cierpienie. - U nas w firmie jest tak, że zawsze pomagamy sobie w potrzebie - przyznaje.

- Bo przecież więcej szczęścia jest z dawania niż z brania. I my to wiemy. Dlatego o życie Madzi walczymy od początku. Bo jest naszą Madzią. Bo jest córką Romana, a Roman to nasz kolega... bardzo skromny, uczynny... Zbieramy pieniądze, niektórzy pracownicy oddają krew... O choćby Dawid Żebrowski! Aż do Warszawy pojechał, żeby krew oddać, bo to lepiej widziane jest w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie Madzia się leczy...Wspieramy Romana dobrym słowem... Ale to kropla w morzu, dlatego rozsyłamy te maile, dlatego napisaliśmy do gazety...

- Też mamy dzieci i wiemy, że każdego z nas może dotknąć taki dramat...- dodaje Waldemar Zawadzki. - W takich chwilach trzeba być obok...Roman wie, czuje, że jesteśmy, że myślimy, że trzymamy kciuki...Łatwiej przejść mu przez to cierpienie...
- Być obojętnym? To u nas niemożliwe. To naturalne, że pomagamy - dodaje Bożena Zenker.

- W firmie jest taka rodzinna atmosfera... Jak komuś dzieje się krzywda, to tak jakby nam się działa - dopowiada Ryszard Baranowski.

Tyle serc i umysłów

Firma R.P. Różańskiego zajmuje się skupem i przetwarzaniem złomu oraz produkcją betonu, zatrudnia 115 osób. Właściciel zna wszystkich z imienia i nazwiska. Inżynier czy robotnik - każdy jest ważny.

Do każdego podejdzie, poda rękę, zagadnie o zdrowie, zapyta o rodzinę, poklepie po plecach, pocieszy...- Znam ich problemy, wiem co ich boli - przyznaje. - Bo to moi pracownicy, a pracowników trzeba szanować. Bez nich nic bym nie znaczył.

Gdy rok temu dowiedział się, że córeczka Romana Teląszki zachorowała na raka, pierwszy wyciągnął pomocną dłoń. I cały czas pomaga. - Byłem w szoku, że takie nieszczęście nagle na nich spadło. Jego żona urodziła bliźniaczki, były silne, zdrowe... aż tu taki cios...Bardzo mnie to boli, martwi... Wspieramy ich jak tylko potrafimy... Zawsze mogą na nas liczyć...Na wszystkich, bo cała firma to przeżywa...Ileż serc i umysłów pracuje nad tym, żeby oni tę walkę o życie Madzi wygrali...

W życiu trzeba się wspierać, czasami dobre słowo wystarczy... A wiara czyni cuda, więc my tu wszyscy wierzymy, że się uda, że Madzia wróci do zdrowia ...Bo to wspaniali, skromni ludzie... Romek taki pracowity, waży ten złom, liczy, pilnuje wszystkiego...Taki z niego mój człowiek ...

R.P Różański pomaganie ludziom ma we krwi. - Bo to wynosi się z domu - tłumaczy. - Moja mama zawsze powtarzała, że bułką należy dzielić się z innymi. A babcia wpajała, że aby coś w życiu dostać, to najpierw trzeba dać. Dużo dawać! Dziś jestem wdzięczny, że tak mnie wychowały, że jestem, jaki jestem. Lubię dzielić się z innymi, sprawia mi to radość. To co dałem innym, zaczęło do mnie wracać. Bo dobre uczynki zawsze wracają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska