Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bolid Roberta Kubicy to zwykła "kaszana"

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
Robert Kubica ma powody do zmartwień. Jego bolid wciąż nie może dorównać najlepszym, a mechanicy BMW Sauber nie są jak na razie w stanie nic z tym zrobić.
Robert Kubica ma powody do zmartwień. Jego bolid wciąż nie może dorównać najlepszym, a mechanicy BMW Sauber nie są jak na razie w stanie nic z tym zrobić. fot. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Miało być lepiej. Bolid poprawiony, nowe rozwiązania aerodynamiczne i o pół sekundy lepsze osiągi. Niestety, Kubica znów ciągnął się w ogonie, a mechanicy BMW Sauber są zagubieni jak dzieci we mgle.

Mimo że zabiegi przed Grand Prix Barcelony miału znacznie udoskonalić bolid Roberta Kubicy, znów wyszło na to, że zapowiedzi Mario Theissena są na wyrost. Jeśli nie powiedzieć dosadniej - szef niemieckiej stajni gada bzdury, bo ten bolid to zwykła "kaszana" A Polak ciągle w odwrocie i bez punktu.

Chcieli być jak Ferrari

Genezy całego zła trzeba z pewnością szukać grubo przed pierwszym wyścigiem. Mechanicy po prostu zawalili na całej linii i do tej pory nie są w stanie zrobić czegoś pozytywnego. Za każdym razem słyszymy, że bolid będzie szybszy, że osiągi się poprawią, że kolejny krok ku lepszemu został zrobiony. I co? Kubica zawsze ciągnie się w ogonie, a nadziei jak na razie nie widać.

Polak miesiące przed otwarciem cyklu w Australii przepowiadał, że podobna sytuacja może mieć miejsce. BMW Sauber wpadło w pułapkę tego "gorszego", który za wszelką cenę chciałby się upodobnić do niedawnych gigantów Ferrari i McLarena i ich bolidy wziął sobie za wzór. Co z tego wyszło, widzimy wszyscy. - Już w zeszłym roku zwróciłem uwagę, że wszyscy podczas projektowania bolidu za punkt odniesienia brali Ferrari i McLarena - podkreśla Kubica. - Raz powiedziałem, że może ich wyprzedzimy, ale co będzie, jeśli trzy inne ekipy będą jeszcze szybsze od nas? Wszyscy wtedy patrzyli na mnie jak na głupka.

I kto jest teraz głupkiem? Mechanicy BMW Sauber robią co mogą, ale są pogubieni, jak dzieci we mgle. Od tygodni walczą z zamontowaniem podwójnego dyfuzora, ale nawet gdy go założyli, okazało się że nie przynosi oczekiwanych wyników. Sam bolid waży za dużo i system KERS praktycznie nie ma prawa bytu, bo wykorzystanie magazynowanej energii z hamowania, równoważy wolniejsza jazda z ciężkim systemem. Nowe rozwiązania aerodynamiczne również nie przyniosły oczekiwanych wyników. Czy jest więc jakaś nadzieja?

To żaden dobry wynik!

Niektóre media podniecają się tym, że Kubica "dojechał" do mety w Barcelonie i to "aż" na 11. pozycji, a kolega z zespołu Nick Heidfeld zdobył dwa "oczka". Ale nie zapominajmy, że za Polakiem przyjechało tylko trzech zawodników, bo reszta albo rozwaliła bolidy albo te odmówiły im posłuszeństwa. A bądźmy szczerzy - Nelsinho Piquet, Kazuki Nakajima i Giancarlo Fisichella to outsiderzy. Czy pokonanie takich "asów" ma dawać jakąkolwiek nadzieję? Ja jej nie widzę, tym bardziej, że w Barcelonie Kubica w walce na trasie nie wyprzedził ani jednego zawodnika!

Jestem totalnie zawiedziony tym, co do tej pory zgotowali nam mechanicy BMW Sauber. Bo nie sądzę, że Polak nagle zapomniał, jak się jeździ. A to, że Heidfeld, mimo ogólnie słabego bolidu, prezentuje się dużo lepiej od naszego asa, też zastanawia. Kubica jest w strasznym dołku, ale za dwa tygodnie czeka go bardzo specyficzny wyścig na ulicznym torze w księstwie Monaco. Tam najbardziej liczą się umiejętności, bo to najwęższy i najbardziej wymagający obiekt. I jeśli szukać nadziei, to właśnie w tym, a nie mechanikach. I obym, co do tych drugich, się mylił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska