Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brawa dla dwóch aktorów

(pat)
W sobotnich derbach błyszczał m.in. przyjmujący Orła Mariusz Szulikowski
W sobotnich derbach błyszczał m.in. przyjmujący Orła Mariusz Szulikowski Dariusz Brożek
O tym, ile znaczy trenerski nos i lider z prawdziwego zdarzenia, przekonaliśmy się w sobotę w Międzyrzeczu. Gospodarze nie byli faworytami derbowego pojedynku z Sobieskim Areną, a pokonali żaganian. I to za trzy!

"Orły" wygrały, bo miały w swoich szeregach dwie znakomitości: przyjmującego Mariusza Szulikowskiego i... debiutującego 17-latka Karola Figiela. Pierwszy rzadko mylił się w ataku i bez kłopotu przyjmował serwy rywali. Drugi kończył i bronił takie piłki, że ręce same składały się do oklasków. Zanim jednak doszło do szczęśliwego dla międzyrzeczan zakończenia, mecz układał się po myśli gości.

W pierwszym secie żaganianie długo nie potrafili jednak uciec na bezpieczną przewagę. Dopiero kilka kąśliwych zagrywek Konrada Grześkowiaka sprawiło, że gospodarze dali się stłamsić przy siatce. Przyjezdni lepiej rozgrywali i blokowali, więc szybko odskoczyli od stanu 12:11 na 16:12, a potem 20:15.

Także w drugiej partii zanosiło się na gładką przegraną międzyrzeczan. "Wojskowi" prowadzili już 4:1 i 10:7, gdy do akcji wkroczył Szulikowski. Wyczuciem popisał się też trener Orła Jerzy Boguta, który zaryzykował, wpuszczając na plac Figiela. To było to, bo gospodarze błyskawicznie przejęli inicjatywę. Dzięki tej dwójce z wyniku 5:8 zrobiło się 10:10, a po chwili 16:14! Miejscowi skrzętnie wykorzystali przy tym aż sześć popsutych przez gości serwisów. Ostatecznie zwyciężyli do 21.

"Orły" znakomicie rozpoczęły też trzecią odsłonę. Najpierw było 3:1 dla nich, a potem długo pilnowali skromnej zaliczki. Ale Sobieski nie zamierzał rezygnować i przez prawie pół godziny oglądaliśmy popisową wymianę ciosów. Niemal po każdej akcji był remis, a dodatkowe emocje przeżyliśmy w końcówce, gdy o zwycięstwie gospodarzy rozstrzygnęła kapitalna walka na przewagi, podczas której nie do zatrzymania był Figiel.

Na styku było też w czwartym secie. Najpierw Orła napoczęli goście (0:3), ale gdy na zagrywkę wrócił Szulikowski, miejscowi wyciągnęli na 6:4. Potem znów mieliśmy serię remisów i w końcu przełamanie na korzyść miejscowych (19:16). Tej straty żaganianie już nie odrobili. Przy stanie 24:21 tylko na chwilę wrócili do gry, ale ostatecznie sami odebrali sobie szansę na doprowadzenie do tie-breaka, bo Łukasz Tobys zaserwował w siatkę.

ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - SOBIESKI ARENA ŻAGAŃ 3:1 (20:25, 25:21, 31:29, 25:23)

ORZEŁ: Olejniczak, Haładus, Szulikowski, Malinowski, Ł. Kaczorek, Sroga, Wanat (libero) oraz Czyż, Figiel i Stafyniak.

SOBIESKI ARENA: Matuszewski, Grześkowiak, Śląski, Tobys, Lis, Świerzewski, Baumgarten (libero) oraz Azarko i Milczarek.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska