Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bronili się na leżąco

Marcin Łada
Fredrik Lindgren walczy z defektem motocykla w III wyścigu. Niewiele brakowało, a tracąca raptownie moc maszyna wyrzuciłaby go z siodła.
Fredrik Lindgren walczy z defektem motocykla w III wyścigu. Niewiele brakowało, a tracąca raptownie moc maszyna wyrzuciłaby go z siodła. fot. Bartłomiej Kudowicz
Choć trudno w to uwierzyć, trener i zawodnicy ZKŻ-u z dystansem mówią o rewanżu.

Nasi pokonali Intar Lazur w Ostrowie i pokazali, że ekstraliga musi zostać w Zielonej Górze. Goście mieli w niedzielę tylko jeden mocny punkt i aż pięć słabych, w które solidnie dostali.

Działacze i dziennikarze z Ostrowa zapowiadali walkę, ale podkreślali, że to ZKŻ Kronopol jest faworytem. - No bo kto ma pokonać Protasiewicza, Walaska, Lindgrena? - pytali retorycznie. - Przecież nie mamy kim jechać.

Na braki kadrowe nałożyła się fatalna atmosfera w parkingu. Wszyscy wydawali się trochę przygaszeni po aferze, która wybuchła po spotkaniu w Gorzowie. - Nie jest nam do śmiechu, bo pierwszego gwoździa do trumny wbiła nam Stal, a drugiego wiadomo kto - mówił przed spotkaniem trener gospodarzy Lech Kędziora.

I faktycznie drużyna z Ostrowa tylko przez chwilę przypominała jedną z najlepszych ekip z zaplecza ekstraklasy.

Wybitny jedynak

Intar Lazur miał w niedzielę tylko jednego bohatera. Świetny mecz zaliczył Peter Karlsson. Szwed dysponował bardzo szybkimi motocyklami, a przegrane starty nadrabiał na dystansie. Jego plecy oglądali wszyscy najlepsi w naszym zespole, a tylko Grzegorzowi Walaskowi udało się go pokonać. W ostatnim biegu miało to jednak wyłącznie prestiżowy wymiar.

Mimo dobrego początku, w końcówce zupełnie pogubili się Mikael Max i Daniel King. Ten ostatni z powodzeniem walczy na Wyspach, ale motocykle i technika, które są atutem na krótkich angielskich torach, zupełnie zawiodły w Polsce.

- Karlsson nie miał kolegów, którzy mogliby mu pomóc. Zupełnie zawiodła druga linia Zbyszek Czerwiński i Łukasz Jankowski, a King był daleki od dobrej dyspozycji - ocenił Kędziora. - A czy mamy jeszcze szanse? Nadzieja umiera ostatnia.

Pod kontrolą

A nasi? Nie ma co sztucznie pompować balonu dramaturgii, bo zawodnicy i kibice Falubazu kontrolowali sytuację. O ile ci drudzy od początku do końca zdominowali trybuny, o tyle żużlowcy potrzebowali trochę czasu. Defekty Fredrika Lindgrena, Piotra Świderskiego i karkołomny atak Nielsa Kristiana Iversena zakończony upadkiem, a później wykluczeniem, trochę podcięły naszym skrzydła. Na posterunku stali jednak liderzy.

Piotr Protasiewicz i Walasek zanotowali drobne wpadki, ale przywieźli prawie połowę punktów drużyny i ich dominacja nie podlegała dyskusji. Nasz kapitan przyznał później, że wygrywał, ale na trasie nie był tak szybki, jak chciał i dopiero w ostatnim wyścigu trafił z korektą sprzętu. "PePe" dołożyłby pewnie coś do swych 11 "oczek", ale nawet nie wystartował do XV biegu, bo rozpadł mu się silnik.

- Szkoda, że przytrafiły się nam aż trzy defekty i wykluczenie, bo zwycięstwo mogło być bardziej okazałe i spokojniej czekalibyśmy na niedzielny rewanż - podsumował nasz szkoleniowiec Jan Grabowski.

Nadal z rezerwą

Choć trudno w to uwierzyć (wygraliśmy 50:43, jedziemy u siebie), trener i zawodnicy z dystansem mówią o rewanżu.

- Proszę nie zapominać, że to jest sport. Był kiedyś taki mecz, w którym Bydgoszcz pokonała na wyjeździe Wrocław. Rewanż miał być tylko formalnością, a zdarzyła się katastrofa, bo ze składu wypadła para asów i wrocławianie wywalczyli tytuł mistrza kraju - przypomniał Grabowski. - Oczywiście jesteśmy w komfortowej sytuacji, ale...

Prezes Intaru Lazuru ma jakby mniej wątpliwości. - Przegraliśmy cały sezon pracy. Odczuwam, że nasi zawodnicy nie chcieli ekstraligi, bo mieli ją dwukrotnie podaną na tacy: w pierwszym meczu ze Stalą w Ostrowie i raz w Gorzowie - powiedział Jan Łyczywek. - Dlaczego nie chcieli? Rozmawiałem z nimi i nie potrafili odpowiedzieć. Nasze drogi z większością zawodników na pewno się rozejdą. Nie porzucamy jednak zasad fair play i postaramy się nawiązać walkę w meczu, którego zdecydowanym faworytem są gospodarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska