Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Cenię chwile z rodziną - mówi mistrzyni w kolarstwie górskim Maja Włoszczowska

Konrad Kaptur 0 509 374 135 [email protected]
MAJA WŁOSZCZOWSKAMa 27 lat. Jest najbardziej utytułowaną polska kolarką górską. Ma na swoim koncie tytuł wicemistrzyni olimpijskiej wywalczony w 2008 roku w Pekinie. Jest także mistrzynią świata w maratonie MTB, a także mistrzynią Europy. Karierę sportową zaczynała w 1997 roku. Obecnie jest liderką zawodowej grupy CCC Polkowice
MAJA WŁOSZCZOWSKAMa 27 lat. Jest najbardziej utytułowaną polska kolarką górską. Ma na swoim koncie tytuł wicemistrzyni olimpijskiej wywalczony w 2008 roku w Pekinie. Jest także mistrzynią świata w maratonie MTB, a także mistrzynią Europy. Karierę sportową zaczynała w 1997 roku. Obecnie jest liderką zawodowej grupy CCC Polkowice fot. Konrad Kaptur
O sportowych celach, Świętach Wielkanocnych, a także ulubionych sposobach spędzania wolnego czasu, którego ma niewiele opowiada Maja Włoszczowska, wicemistrzyni olimpijska i mistrzyni Europy w kolarstwie górskim.

- Sezon rozpoczęłaś bardzo dobrze. Najpierw wygrana w Izraelu, potem drugie miejsce we Francji. Jesteś zadowolona?
- Zdecydowanie tak. W okresie przygotowawczym bardzo ciężko trenowałam i teraz są efekty. W hurraoptymizm nie ma jednak co popadać, bo to dopiero pierwsze starty, w których nie brała udziału światowa czołówka. Najważniejsze zawody przed nami. Szczyt formy zresztą też. Na razie ścigamy się głównie między sobą. Na prawdziwe wyzwania przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze tegoroczne starty to będą mistrzostwa świata w Kanadzie oraz mistrzostwa Europy w Izraelu, gdzie będę broniła wywalczonego w poprzednim roku tytułu.

- Wkrótce święta. Gdzie je spędzisz?
- Tradycyjnie w domu, z rodziną. Święta to jest taki czas odprężenia. Mogę wówczas w spokoju porozmawiać z moimi najbliższymi, wyciszyć się. Bardzo sobie cenię te chwile. Szkoda, że jest ich tak niewiele, ale takie są uroki sportu. Każdego roku staram się maksymalnie wykorzystać ten świąteczny czas

- A co potem?
- Dwa najbliższe starty mam zaplanowane w Polsce, a potem wyjeżdżam do Wielkiej Brytanii na pierwsze w tym roku zawody Pucharu Świata. To będzie prawdziwy test, bo będę miała okazję ścigać się ze wszystkimi najlepszymi. Już nie mogę się doczekać tego startu. Liczę na dobry wynik.

- Treningi, starty, wyjazdy. To wszystko zajmuje mnóstwo czasu. Wolnego nie masz za wiele, ale jak je spędzasz?
- Lubię pogaduchy z moją przyjaciółką. Czytanie książek i oglądanie filmów także sprawia mi przyjemność. Jestem normalną dziewczyną. Uwielbiam tańczyć. Chętnie wystąpiłabym w "Tańcu z gwiazdami". Szkoda, że nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Gdyby było go więcej, poświęcałabym go także tańcowi. Poza tym uwielbiam podróżować, poznawać nowe miejsca, ludzi, podziwiać krajobrazy. Widziałam wiele miejsc, ale podróż życia wciąż przede mną. Marzę o tym, by zwiedzić Indie, Himalaje i Stany Zjednoczone. Postaram się to marzenie kiedyś zrealizować.

- Kolarka górska musi pilnować wagi. Pozwalasz sobie na kulinarne słabości?
- Niestety, kiedy startuję w trakcie sezonu, to absolutnie wykluczone. Muszę pilnować wagi, bo każdy zbędny kilogram to dodatkowe obciążenie. Przy wzroście 170 cm ważę 52 kilogramy i staram się trzymać tę wagę. Podczas urlopu czasami przytyję, ale nie więcej niż 2-3 kilo. Jeżeli chodzi o kulinarne słabości to oczywiście mam takie. Uwielbiam czekoladę z orzechami. Lubię także pizzę, lody, placki ziemniaczane. Niestety omijam te rzeczy szerokim łukiem.

- Poza tym, że jesteś wspaniałą sportsmenką i piękną kobietą to masz także talent do matematyki. Obroniłaś pracę magisterska na Politechnice Wrocławskiej. Jak wspominasz studia?
- Matematyka to zawsze było moje hobby. Już w podstawówce miałam łatwość przyswajania ścisłej wiedzy. Studia to był fajny okres, ale niestety, ze względu na starty, nie miałam okazji ku temu, by zakosztować prawdziwego życia żaka. Kariera zawodowego sportowca wyklucza niestety taką możliwość. Trochę żałuje, ale z drugiej strony kolarstwo to moja największa pasja, więc nie mam powodów do narzekań.

- Twoja kariera kwitnie, ale nie będzie trwała wiecznie. Myślałaś już, co będziesz robić po jej zakończeniu?
- Zdaję sobie sprawę z tego, że ona nie trwa zbyt długo, bo sport do głównie domena ludzi młodych. Mam jednak pomysł na resztę życia. Wiem, że chciałabym być nadal związana z kolarstwem. Może jako dziennikarka, może jako organizatorka imprez. Mam doświadczenie zarówno na jednym, jak i drugim polu. Nie obawiam się przyszłości, choć póki co koncentruję się głównie na tym, by osiągać jak najlepsze wyniki na zawodach.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska