Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę już wrócić!

Andrzej Flügel
Zbigniew Doliński ma 26 lat, mierzy 209 cm, gra na pozycji centra. Pochodzi z Rzeszowa, jego pierwszym klubem była Azoty Unia Tarnów, później grał w Albie Chorzów, Górniku Wałbrzych, a od października w Zastalu.
Zbigniew Doliński ma 26 lat, mierzy 209 cm, gra na pozycji centra. Pochodzi z Rzeszowa, jego pierwszym klubem była Azoty Unia Tarnów, później grał w Albie Chorzów, Górniku Wałbrzych, a od października w Zastalu. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa ze Zbigniewem Dolińskim, koszykarzem Zastalu Zielona Góra

- Od kiedy pan nie gra? - Od ponad miesiąca, 16 grudnia doznałem kontuzji w Poznaniu, podczas meczu z Politechniką.

- Ma już pan dość bezczynności? - Oj tak. Bardzo chcę wrócić na parkiet. Zacząłem już normalnie trenować i mam nadzieję, że pojawię się w składzie zespołu już podczas niedzielnego meczu z Tarnovią w Tarnowie Podgórnym.

- Trener Aleksandrowicz w którymś z wywiadów wspominał, że już się zespół zaczął zgrywać z centrem, a tu kontuzja... - To miło, że tak to trener oceniał. Ja ze swej strony zrobię wszystko by jego i zespołu nie zawieść.

- Przed kilkoma dniami walczyliście w Wałbrzychu z Górnikiem, a pan nie mógł zagrać. Żal? - Pewnie i to wielki. Chciałem wystąpić tam w barwach Zastalu, pokazać się z dobrej strony i udowodnić szefom Górnika, że zbyt pochopnie ze mnie zrezygnowali. Niestety, kontuzja nie dała mi szansy.

- Górnik zrezygnował z pana po przegranym meczu w Zielonej Górze. Większość fanów wałbrzyskich na forach internetowych nie zgadzała się z tą decyzją. Co pan na to? - Jest mi miło, że docenili mnie kibice. Przecież poprzedni sezon miałem zupełnie dobry. Nie można przekreślać kogoś po jednym słabszym meczu.

- Trudne były początki w Zielonej Górze? - Nie aż tak bardzo. Z drugiej strony nigdy nie jest łatwo wejść w trakcie sezonu do innego zespołu. W Zastalu praktycznie wszyscy pochodzą z Zielonej Góry, są ze sobą zżyci i doskonale się rozumieją, a ja byłem zupełnie z zewnątrz. Ale wszystko jest dobrze.

- Pan od dawna gra daleko od domu? - Tak. Od siedmiu lat. Jestem wychowankiem Unii Tarnów, później grałem jeszcze w kilku klubach.

- Niemal w każdym meczu widać, że Zastalowi brakuje centymetrów pod koszem. Wreszcie przestanie... - Postaram się by teraz nie brakowało, choć w ubiegłym dobrym sezonie Zastal przecież grał bez typowego centra, a pod koszem dobrze radzili sobie Marcin Chodkiewicz i Łukasz Olejnik.

- Mamy szanse na ekstraklasę? - Czemu nie? Wprawdzie kilka zespołów też deklaruje chęć awansu, ale uważam, że powinniśmy dać sobie radę. O wszystkim jednak zadecydują play offy. Wierzę, że będą szczęśliwe dla nas.

- Awansował pan już wcześniej z jakimś zespołem? - Nie i bardzo bym chciał coś takiego przeżyć z Zastalem.

- A co dalej? Kontrakt ma pan do końca sezonu... - Teraz za wcześnie o tym mówić. Przed nami najtrudniejsze tygodnie i myśleć o tym co będzie nie sposób. Jest mi tu dobrze i jeśli szefostwo będzie ze mnie zadowolone to mógłbym zostać.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska