MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy wciąż z kopertą

(zeb, mb)
Najbardziej skorumpowani są pracownicy służby zdrowia - wynika z najnowszego raportu Fundacji im. Stefana Batorego. Jeśli decydujemy się na łapówkę, to najczęściej dajemy 100 zł.

Fundacja im. S. Batorego od lat bada, jak poważnym problemem jest w naszym kraju korupcja. Wydała najnowszy ,,Barometrze 2006'' o codziennych doświadczeniach łapówkarskich.

Chorzy wciąż z kopertą

Szczególnie zaskakująca jest zmiana korupcyjnego lidera. Od dawna środowiskiem najbardziej łasym na łapówki byli politycy: radni, posłowie i senatorowie. Jeszcze w ub.r. wskazywało ich aż 61 proc. badanych. W tym roku polityków jako najbardziej zarażonych korupcją wskazało tylko 35 proc. osób. Na czoło rankingu wskoczyli pracownicy służby zdrowia - 53 proc. wskazań.

- Co nie znaczy, że lepiej oceniamy polityków. Nadal zajmują przecież drugie miejsce. Na naszą lepszą opinię mogli zasłużyć dzięki kampanii antykorupcyjnej PiS - komentuje Anna Kubiak, autorka raportu. - Ze służbą zdrowia mamy niemal codzienny kontakt, a o jej skorumpowaniu wiemy z własnego doświadczenia. Poza tym w trakcie badań trwały strajki lekarzy i wszystkie złe zjawiska w działaniu służby zdrowia były codziennie omawiane w mediach.

Dostało się pisowcom

Za korupcyjne uważamy też sądy (32 proc.), policję (31 proc.), urzędy gminne, wojewódzkie (28 proc.)
Za najbardziej łapówkarską partię uznaliśmy Prawo i Sprawiedliwość (35 proc. wskazań), potem Samoobronę (10 proc.), LPR i PO (9proc.). Z badań wynika, że łapówki biorą posłowie i senatorowie. Podejrzewamy też o to ministrów i rząd.

Dają przedsiębiorcy

W tym roku mniej osób przyznało się do dawania łapówek - tylko 9 proc., o 6 proc. mniej niż rok temu. - Jednak to nie musi świadczyć o zmniejszeniu zjawiska - tłumaczy Kubiak. - Po prostu łapówkarstwo uznaliśy za bardziej naganne.

Do łapówkarstwa najczęściej przyznają się przedsiębiorcy i Polacy o wysokich dochodach. Rozrosła się grupa tych, którzy dają "koperty" wielokrotnie - 21 proc. (13 proc. w 2005 r.)
- I to może być dowodem, że w niektórych grupach utrwalił się wzór postępowania. Za łapówkę załatwiają sprawy szybciej i z korzyścią dla siebie. To wzmacnia postawy korupcyjne - mówi Kubiak.
PRZYPADKI KORUPCJI W LUBUSKIEM

  • W 2001 r. policja aresztowała Roberta P., wówczas dyrektora gorzowskiego oddziału BGŻ. Miał wziąć 70 tys. zł łapówki w zamian za pomoc w kradzieży z tej placówki prawie 1 mln dolarów na podrobiony czek. Robert P. był już za to skazany na 4 lata więzienia, ale składał apelację. Prawomocnego wyroku wciąż nie ma.
  • W 2003 r. policja zatrzymała ogrodnika miejskiego w Gorzowie Halinę S. pod zarzutem przyjmowania łapówek w gotówce i w naturze (od garnków po zagraniczne wycieczki) o łącznej wartości 40 tys. zł. Wręczała je firma, której magistrat zlecał pielęgnację miejskiej zieleni. S. została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz zakaz zajmowania stanowisk publicznych.
  • W 2004 r. prosto z narady u komendanta lubuskiej policji został wyprowadzony w kajdankach Robert M., wówczas szef sztabu komendy wojewódzkiej. Prokuratura postawiła mu zarzut załatwienia pracy w policji za łapówkę, a także przyjęcie ,,korzyści majątkowej" od około 20 innych osób w zamian za wystawienie zaświadczeń niezbędnych do uzyskania licencji ochroniarza. Proces byłego już policjanta wciąż trwa przed poznańskim sądem.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska