Chrobry potrzebuje punktów jak wody. Ale niewielu wierzyło, że był w stanie ugrać choć jedno oczko w starciu z Wisłą. Wynik pojedynku otworzył Zbigniew Kwiatkowski, po chwili wyrównał Mateusz Frąszczak. Kibice zgromadzeni w hali byli zaskoczeni, bo ich drużyna odjechała wiślakom na 7:4 w ósmej minucie. Po kolejnych pięciu min. głogowianie prowadzili 10:6.
- Początek meczu wskazywał na to, że jesteśmy w stanie nawiązać równorzędną walkę. Póki graliśmy konsekwentnie i twardo w obronie jakoś wychodziło - opowiada Adrian Marciniak.
Niestety, dobra passa powoli zaczęła się kończyć. Chrobry od tego momentu nie odpowiedział żadnym trafieniem, a przyjezdni rzucili pięć bramek i wyszli na prowadzenie 11:10. Do przerwy trwała wymiana ciosów i drużyny schodziły przy stanie 15:16.
- Niektórzy nasi zawodnicy myśleli chyba, że tak jak kilka dni temu Gorzów w pucharze, Chrobry nie podejmie walki - tłumaczy drugi trener płocczan Krzysztof Kisiel. - Na początku było trochę ciężko, bo nasza obrona nie funkcjonowała tak jak trzeba.
Druga odsłona zaczęła się dla gospodarzy fatalnie i to nie za sprawą straconych bramek. Czerwoną kartkę za krytykowanie decyzji sędziego otrzymał Krzysztof Misiaczyk i wobec kontuzji Mateusza Płaczka oraz Michała Wysokińskiego Chrobry został bez obrotowego.
To była przysłowiowa woda na młyn ,,nafciarzy". Chrobry trzymał dystans do stanu 23:26. Później rywale rzucili siedem bramek, a głogowianie żadnej i zrobiło się 23:33. To wystarczyło, by kibice przed czasem zaczęli opuszczać halę. Najwyższa przewaga Wisły to 11 goli. Ostatecznie Chrobry uległ wiceliderowi PGNiG Superligi 27:37.
Wisła wygrała dzięki zmiennikom, tych w Chrobrym brakuje, zwłaszcza, że kilku graczy boryka się z kontuzjami. - Dysponujemy wyrównaną kadrą, co może tylko cieszyć - tłumaczy Kisiel.
- Nam po przerwie zabrakło sił i chyba wiary w to, że możemy uzyskać korzystny rezultat. Szkoda, że nie ma wszystkich zawodników. Kontuzje na pewno nie ułatwiają nam gry - mówi Marciniak. - Musimy wyciągnąć lekcję i uczyć się od takiego przeciwnika jak Wisła Płock. Ale w dalszym ciągu trapią nas takie błędy, jak straty i niecelne rzuty.
Już jutro Chrobrego czeka na wyjeździe kolejny mecz z cyklu ,,mission impossible", rywalem będzie liderujące w lidze Vive Kielce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?