Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chyba bym nie wytrzymał

SZYMON KOZICA PAWEŁ KOZŁOWSKI 0 68 324 88 06 [email protected]
Marcin "Fazi” Grygier (z lewej) i Maciej "Jabol” Jabłoński z klubu kibica Falubaz Net F@ns przywitali Piotra Protasiewicza chlebem i żużlem. Na bochenku był napis "PePe, witaj w domu”.
Marcin "Fazi” Grygier (z lewej) i Maciej "Jabol” Jabłoński z klubu kibica Falubaz Net F@ns przywitali Piotra Protasiewicza chlebem i żużlem. Na bochenku był napis "PePe, witaj w domu”. Fot. Tomasz Gawałkiewicz
W piątek o 10.50 Piotr Protasiewicz miał na sobie plastron ZKŻ-u Kronopolu i klubowy szalik. Za chwilę kibice witali go zielonogórskim zwyczajem - chlebem i... żużlem.

- Żaden kontrakt nie wywołał u mnie takiego podniecenia. Myślałem, że już nie będę miał przyjemności wrócić do Zielonej Góry, ale wszystko się zmieniło. Klub jest stabilny i dobrze postrzegany w Polsce. Nie ma bajecznych kontraktów na ładnym papierze, które potem nie są realizowane - powiedział "PePe". Później z prezesem ZKŻ-u Robertem Dowhanem podpisał umowę. Na trzy sezony! Dokument ma siedem stron. - Tutaj przez cały czas jest napisane, co zawodnik musi. A dopiero na samym końcu, co może - śmiał się Protasiewicz.

Chyba bym nie wytrzymał

Piątkowy transfer to największy hit jesieni. Prezes Dowhan przebił nawet Unię Leszno, która ściągnęła Jarosława Hampela. To, że "Mały" odejdzie z Wrocławia, było oczywiste. Ale kto się spodziewał, że "PePe" opuści Bydgoszcz?!

Prezes Polonii Leszek Tillinger już tydzień temu zapowiedział, że Protasiewicz zostanie, że w czwartek podpisze kontrakt. Przeliczył się... Żużlowiec wybrał Zieloną Górę, ale przyznaje, że długo bił się z myślami. Decyzję podjął w nocy ze środy na czwartek. Dokładnie o godzinie 3.18 wysłał prezesowi ZKŻ-u ostatniego sms-a.

Ciśnienie było ogromne. - Pan Dowhan chciał zwołać konferencję w okolicach 6 grudnia, ale ja naciskałem, żeby to zrobić od razu - przyznał "PePe". - Gdybym miał tyle czekać, chyba nie wytrzymałbym psychicznie tej nerwowej atmosfery ostatnich dni.

Odpowiedzialni za drużynę

Gdy w poprzednim sezonie ZKŻ spadł do pierwszej ligi, działacze zapewnili, że teraz będą budowali drużynę opartą na wychowankach klubu. Jak mówili, tak robią. Najpierw ściągnęli Grzegorza Walaska, teraz Protasiewicza. - Na siłę nie będziemy kupowali medalu - zastrzegł prezes Dowhan. - Oczywiście chcemy walczyć o jak najwyższe cele. Przed nami długa droga, ale postaramy się pokonać ją jak najszybciej.

Zresztą sam "PePe" podkreślił, że najpierw musiał wiedzieć, o co ekipa z Zielonej Góry chce walczyć w przyszłym sezonie. - Od razu o to zapytałem - mówił. - Gdybym usłyszał, że tylko o mistrzostwo, to za żadne skarby nie podpisałbym kontraktu. Ale dowiedziałem się, że celem jest przyzwoite miejsce w lidze i spokojne utrzymanie.

A czy sponsor stawiał jakieś warunki? - Chciałem tylko, aby klubem zarządzano rozsądnie i żebyśmy nie byli chłopcami do bicia - wyjaśnił szef Kronopolu Wacław Maciuszonek. - Z kontraktu z Protasiewiczem jestem zadowolony. To zawodnik bardzo dobrze postrzegany w Zielonej Górze, chłopak stąd. Widać, że to nie jest wyłącznie żużlowiec, tylko poukładany człowiek, osobowość - a to też ważne. Jestem zwolennikiem podpisywania dłuższych umów, żeby zawodnicy czuli się odpowiedzialni za zespół.

Liderów dwóch

Gdy już kończyło się spotkanie z Protasiewiczem, w sali pojawił się starszy kibic. Poprosił o autograf i... - Tylko żebyście się szanowali z Grzesiem Walaskiem - powiedział.

- Spokojnie. Szanujemy się. Jesteśmy kolegami - zapewnił "PePe". I właśnie o to chodzi. ZKŻ Kronopol będzie miał dwóch krajowych liderów!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska