Wiele osób przechodzących obok ogólniaka dziwi się leżącej przy szkole stercie drewna. - Mają w klasach kominki? - pytają przechodnie. - Drewnem ogrzewamy klasy i korytarze - wyjaśnia dyrektor LO Szymon Pyrcz. Szkoła kupuje je w leśnictwie. Potem szkolny konserwator tnie bale na metrowe kawałki. - To wszystko się opłaca. Grzanie drewnem kosztuje połowę mniej niż węglem - wylicza dyrektor.
Szkoła szuka oszczędności, bo nie ma odpowiedniej jakości pieca. Przydałby się nowoczesny - gazowy. - Ale taki piec kosztuje z 500 tys. zł - mówi Sz. Pyrcz. - Nie stać nas na taki zakup, więc palimy drewnem.
Ma to też minusy. - Konserwator nie może dopuścić do tego, aby piec wygasł - tłumaczy Sz. Pyrcz. Drewno używane jest w ciągu dnia, natomiast nocą dorzucany jest węgiel.
- Tyle że nocą wystarczy 1 kg węgla i grzeje, jak trzeba - podkreśla dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?