Temat wywołał rowerzysta (- Okazjonalny, nie tłukę tysięcy kilometrów miesięcznie! - zastrzegał) Jerzy Kosiak z osiedla Staszica. - Nie wiecie może, czy będą dalej budować? Dokończą tę komedię? Bo kiedyś rowerzyści cały czas sunęli drogą i kierowcy ich widzieli, a teraz nagle na nią wyjeżdżają spomiędzy drzew, jak się urywa ścieżka. A urywa się w kilku miejscach - tłumaczył.
I niestety ma rację. Bo oddana jesienią 2009 r. ścieżka składa się tak naprawdę z dwóch osobnych odcinków asfaltu. I pomimo obietnic, w tym roku nic się nie zmieniło. Dziś podróż nad najpopularniejsze jezioro pod miastem wygląda tak: najpierw drogą, potem ścieżką, potem drogą, potem ścieżką, potem drogą. - Nie ma mowy, by przejechać bezpiecznie cały odcinek. To cały czas partyzantka - ocenia surowo inny fan dwóch kółek Piotr Baniewski z centrum.
- Zaraz, zaraz. Tylko po co tuż przed zimą zajmować się rowerowymi trasami? - można zapytać. Powód jest i to mocny: to właśnie teraz ważą się losy tej inwestycji. Już w poprzednie wakacje kierownictwo zielonogórskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapowiadało, że właśnie na przełomie jesieni i zimy wyjaśni się, co dalej ze ścieżką. A tu kończy się kolejny rok. Wczoraj - na prośbę J. Kosiaka - sprawdziliśmy tę sprawę.
Czego się dowiedzieliśmy? Sprawdźcie w jutrzejszym wydaniu ,,GL''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?