Wśród mieszkańców powiatu znów odżyły dawne urazy, kiedy to szpitale w Gubinie i Krośnie połączono w jeden organizm. Zgodnie bowiem z nowymi standardami taka placówka może utrzymać się wtedy, gdy będzie obsługiwać 50-70 tys. osób. Nie można więc było powielać oddziałów, stąd część znalazła się w Gubinie, część w Krośnie. Trudności przeżywają szpitale w całej Polsce.
Pewne zmiany nie ominęły też naszej placówki. Ma to związek nie tylko z nowym kontraktem NFZ, ale także z nową ustawą o ratownictwie medycznym.
Musi mieć zaplecze
- Szpitalny oddział ratownictwa nie został zakontraktowany, bo wojewoda wydał decyzję, że nie spełnia on warunków w nowej ustawie, która je określa - mówi dyrektor szpitala Wojciech Rutkowski. - Kiedy tworzyliśmy oddział nie było ustawy, żadnych wytycznych. Dostaliśmy pieniądze i mogliśmy go uruchomić.
Teraz wymaga się, by oddział ratowniczy miał odpowiednie zaplecze w postaci oddziału chirurgicznego i oddziału intensywnej opieki medycznej, a takich w Gubinie nie ma.
- Są za to w Krośnie i będą się starał, by tam oddział ratowniczy powstał i byśmy za rok dostali kontrakt - dodaje W. Rutkowski. - Tymczasem w Gubinie funkcjonować będzie izba przyjęć, która została zakontraktowana.
Na miejscu pozostanie też sprzęt, będą z niego korzystać inne oddziały (izba przyjęć, wewnętrzny). W pomieszczeniach po oddziale być może powstanie poradnia chirurgiczna albo przeniesie się tu podstawowa opieka zdrowotna.
Coraz więcej seniorów
A co stanie się z kadrą zamkniętego oddziału? - Część osób przejdzie na emerytury, część zostanie przesunięta do innych zadań, innym nie zostaną przedłużone umowy - wyjaśnia dyrektor. Trudno dziś mówić o konkretach, bo rozmowy z NFZ jeszcze trwają. Także w sprawie zakładu opiekuńczo-leczniczego. Dysponuje on 34 łóżkami w Krośnie i Gubinie. I jest bardzo potrzebny, bo coraz więcej mamy seniorów. Ludzie czekają na miejsce w długich kolejkach. Tak jest wszędzie.
Ale w Słubicach czy Zielonej Górze zakłady te już zostały zlikwidowane. Powód? Oferowane przez NFZ stawki nie są wystarczające. By nasz zakład mógł dalej funkcjonować, starostwo, któremu szpital podlega, musiałoby z własnej kasy dodać 450 tys. zł.
Nowa ustawa to zmiany także w karetkach. Mają w nich jeździć sanitariusze po szkole ratownictwa. Tymczasem z powodu braku takiego wykształcenia trzeba było zwolnić osiem osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?