Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zrobić z naszym pupilem podczas wakacji?

Lucyna Makowska
Krystyna Mielniczek z Żar przygarnęła już jednego psiaka ze schroniska.
Krystyna Mielniczek z Żar przygarnęła już jednego psiaka ze schroniska. Lucyna Makowska
Zamiast martwić się, co zrobić z pupilem, gdy wyjeżdżasz na urlop i szukać pomocy u sąsiada. Przyprowadź go do hotelu.

Taki punkt niedawno uruchomiło żarskie schronisko. Miejsca przygotowywane są na bieżąco, w miarę potrzeb. W tej chwili są dwa boksy dla psów chowu domowego i 4 kojce dla podwórkowych.

- To psy nauczone życia w pojedynkę, nie chcemy ich łączyć, bo nie wiadomo czy by się akceptowały - tłumaczy Katarzyna Łach, z żarskiego schroniska. - Rozłąka z panem to dla nich wystarczający stres, więc nie chcemy ich dodatkowo drażnić. Lepiej wcześniej zadzwonić i się umówić, by mieć pewność, że zdążymy. Podobny ośrodek działa także w Piotrowie, więc dla każdego, kto chce zapewnić opiekę swemu pupilowi znajdzie się miejsce. Ludzie zostawiają je na kilka, kilkanaście dni. Przynoszą ulubione zabawki, kocyk, a nawet karmę, by ich czworonóg czuł się jak w domu. Dzienny koszt pobytu małego psa to 25 zł, za dużego zapłacimy 35 zł.

To pies wybiera właściciela

- Latem zwykle podrzucano nam znacznie więcej psów, niż w innych okresach roku, teraz przybyło nam zaledwie kilka sztuk - mówi. K. Łach.- Ludzie kupują psy rasowe, płacą dużo i nie wyrzucają ich za drzwi. To też zasługa większej świadomości społecznej. Coraz częściej piszą o tym gazety, temat poruszamy jest w telewizji.

Żarskie schronisko ma własną stronę internetową, na której umieszczane są wszystkie psy trafiające do schroniska. Znajdziemy tam ich zdjęcia i szczegółowy opis, również zachowania. Każdy może sobie wybrać wielkość i maść. Adopcja psa w wieku do pół roku kosztuje 40 zł, do 6 lat - 55 zł, a starsze można przygarnąć za darmo.

Z doświadczenia wiemy, że jak już ktoś przychodzi z zamiarem adopcji, to zwykle pies wybiera właściciela - śmieje się pani Katarzyna.- Potrafi spojrzeć takim wzrokiem, że mało kto, zdoła mu się oprzeć. Zdarza się, że ludzie rezygnują, bo zwierzęta nie chcą jeść, uciekają. Adaptacja zajmuje dużo czasu, więc zalecana jest cierpliwość. - Mieszaniec Fado, był już adoptowany 6 razy i każdy właściciel go oddawał. Zdarzało się, że wieczorem zabierała go jakaś rodzina, a rano już był pod bramą schroniska. Mieszka w schronisku dość długo i traktuje je jak dom. Nic dziwnego, że wraca. Takich psów jest kilka.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska