Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CZEKA NA KONTAKT

RENATA OCHWAT 722 57 72 [email protected]
Na degustacji w zielonogórskiej Palmiarni w rzekomo winogronowym napitku dopatrzył się śladu maliny i wiśni, w dodatku z pestkami. Zapowiada, że jego wino nie będzie miało takich domieszek. Lesław Drzewiecki sadzi właśnie kolejne krzewy w swojej winnicy i szuka podobnych sobie zapaleńców.

CZEKA NA KONTAKT

CZEKA NA KONTAKT

Lesław Drzewiecki czeka na telefony od hodowców winorośli lub osób zainteresowanych taką działalnością w Łupowie - 751 04 18.

O tym, że chce hodować winorośl, wiedział od zawsze. Jednak dopiero dwa lata temu kupił pierwsze krzewy wina i zaczął szukać kontaktów. Na razie winnica Lesława Drzewieckiego z podgorzowskiego Łupowa to 100 sadzonek winorośli przystosowanej do chłodnego jak na ten rodzaj uprawy klimatu Polski. - Właśnie wróciłem z Czech, gdzie zamówiłem 10 tys. sadzonek - opowiada przyszły winiarz. Docelowo chce mieć ich około 30 tys. Wśród zamówionych krzewów jest winorośl na wina czerwone, białe i deserowe. Za sadzonki płaci od 1,10 do 3 euro.

Są tradycje

L. Drzewiecki przekonuje, że zakładanie winnic to bardzo dobry pomysł na ciężki czasy. - Mamy tradycje winiarskie. Kiedyś w okolicach Gorzowa rosła winorośl, produkowano wino. Stowarzyszenie winoroślarzy bardzo prężnie już działa w okolicach Zielonej Góry - mówi przyszły winiarz. Sztuki sadzenia i pielęgnowania winnych krzewów nauczył się sam. Najpierw były książki i rozmowy z innymi winiarzami. Potem pożeglował po internecie.
Deklaruje, że może pomóc w tworzeniu winnicy komuś innemu. Przekonuje, że warto nawet wziąć kredyt i zainwestować.

Wina pić nie będę

L. Drzewiecki przez 20 lat pracował jako elektryk budowlany, teraz handluje oponami. Ale do ziemi ciągnęło go od zawsze. Ponad dwa lata temu kupił w Racławiu 12 ha od Agencji Własności Rolnej. Teraz trzeba tylko poczekać trzy lata na plony i uruchomić produkcję wina. - Ja sam go nie cierpię. Ale wyczuwam wszystkie oszukaństwa - mówi przyszły winiarz. Podczas ubiegłorocznego konkursu na lubuskie wina z winogron rozegranego w zielonogórskiej Palmiarni rozpoznał podróbkę. - Na nasz stolik trafiło wino uhonorowane trzecią nagrodą. Wziąłem do ust odrobinę i wyczułem maliny, wiśnie z pestkami - opowiada. Przekonuje, że czuwają nad nim anioły. - Mam w rodzinie laboranta, który ponad 20 lat pracował w laboratorium w winnicy produkującej wina gronowe i właśnie on będzie czuwał nad przyszłą produkcją - mówi. Na razie sadzi krzewy, zaklina pogodę i szuka kolejnych kontaktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska