Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ktoś uratuje mi dziecko?

(karb)
- Ręce opadają, kiedy słyszę od przedstawicieli szpitali w Legnicy i Zielonej Górze, że oni są tylko przekaźnikami leku – mówi zrozpaczona Julita Sarnowska - A tak naprawdę każdy umywa ręce od odpowiedzialności.
- Ręce opadają, kiedy słyszę od przedstawicieli szpitali w Legnicy i Zielonej Górze, że oni są tylko przekaźnikami leku – mówi zrozpaczona Julita Sarnowska - A tak naprawdę każdy umywa ręce od odpowiedzialności. Karol Bronk
Córka Julity Sarnowskiej z Tuplic po naszej interwencji dostała potrzebny lek z opóźnieniem. W lutym otrzyma go jeszcze raz. Ale później nikt nie gwarantuje jej ciągłości leczenia. Dziewczynie grożą poważne zmiany w kościach i narządach wewnętrznych.

Sara Sarnowska po naszej interwencji dostała Cerezyme. Wcześniej ją zbywano. Ale nie wiadomo, co będzie dalej, bo dostanie kroplówkę jeszcze tylko raz, za dwa tygodnie. W lutym Narodowy Fundusz Zdrowia ma rozstrzygnąć konkurs na podawanie tego lekarstwa. Ale do tej pory żadna placówka w województwie lubuskim, nie chciała sprowadzać drogiego medykamentu. Co roku lubuski fundusz organizował przetargi, jednak na próżno. Bo w naszym regionie żyją tylko trzy pacjentki z chorobą Gauchera.

Organizm Sary nie wytwarza enzymu potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania. Bez leczenia, w krótkim czasie może dojść do nieodwracalnych zmian. Na przykład do osteoporozy i powiększenia organów wewnętrznych. W końcu chory umiera.

Więcej w sobotę w "Tygodniku Żarsko-Żagańskim", który dostaniesz z Gazetą Lubuską na terenie powiatów żarskiego i żagańskiego**
Oferty pracy z Twojego regionu**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska