Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy można wierzyć przedwyborczym sondażom?

(decha)
Łukasz Młyńczyk jest politologiem, pracownikiem Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Łukasz Młyńczyk jest politologiem, pracownikiem Uniwersytetu Zielonogórskiego. archiwum Łukasza Młyńczyka
Łukasz Młyńczyk uważa, że musimy zwracać uwagę na sposób wykonania sondaży, których wyniki czytamy.

Czy można wierzyć sondażom?
Można, gdyż to dla nas często jedyny klucz dla zrozumienia tego, co się dzieje. Także przed wyborami. Wbrew częstym opiniom nie przekłamują rzeczywistości, ale oczywiście nie do końca bym wierzył w ten błąd statystyczny, który ma teoretycznie wynosić jedynie 3 proc. Prawda jest też taka, że procentowo więcej ludzi bierze udział w sondażach, niż idzie na wybory. I jeszcze jedno, ważny jest wymiar lokalny. Na przykład w Warszawie robiono sondaże, telefonując do biur w godzinach pracy. A gdzie wieś, ludzie pracujący w dużych zakładach pracy, emeryci...?

Sondaże mają wpływ na nasze decyzje?
Wbrew rozmaitym deklaracjom mają, gdyż my im wierzymy, kierujemy się ich wynikami i stają się czasem samospełniającą się przepowiednią. Z kolei politycy chętnie wykorzystują sondaże dla siebie korzystne, a nieustannie krytykują te z przeciwnymi wynikami, zarzucając im właśnie zafał_szo_wy_wanie rzeczywistości. Efekt jest dość przygnębiający, gdyż politycy tłumaczą się ze swojej popularności lub jej braku, a nie z tego, co robią.

Czym powinniśmy się kierować, zabierając się do studiowania wyników sondaży?
Sprawdźmy, jaka jest grupa, czy jest naszym zdaniem reprezentatywna. Gdzie sondaż jest prowadzony, czy w mieście, na wsi, czy na ulicy, a może właśnie telefonicznie? Ludzie są już nieco sondażami znużeni, zwłaszcza że są przez telemarketerów odpytywani na każdy niemal temat. Często nie chcą już odpowiadać na pytania dotyczące naprawdę ważnych tematów.

Czy sondaże ogólnopolskie możemy przekładać na warunki lokalne?
W ogóle sondaże przed wyborami samorządowymi robione na poziomie centralnym są powtórzeniem logiki ogólnopolskiej, co nie zawsze ma pokrycie, przy okręgach jednomandatowych.

Czyli głosujemy na partie, a nie na nazwiska?
U nas partie zdominowały życie. Idziemy niestety na łatwiznę i przenosimy nasze lokalne życie polityczne na partie, a tymczasem samorząd wielką polityką się nie zajmuje. Ale nie zadajemy sobie trudu, aby poznać kandydatów. Cóż, partie skutecznie się usadowiły także w terenie i zarządzają naszą wyobraźnią polityczną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska