W Nowej Soli mieszka wiele osób, na co dzień pracujących w Zielonej Górze. Czy to sprawia, że trzecie miasto lubuskiego staje się typową "sypialnią"? Taką tezę wysnuł nasz redakcyjny kolega na portalu mmnowasol.pl. Internauci nie pozostali dłużni. - To chyba zbyt duże uproszczenie - napisał ktoś o pseudonimie tutejszy_NS.
- Raczej odwrotnie. Nowa Sól rozwija się szybciej i wiele osób z Zielonej Góry dojeżdża do naszego miasta, patrz strefa. Sypialniami są malutkie miejscowości bez zakładów pracy np. Milanówek (Warszawa), a gdzie Nowa Sól? - pyta z kolei mm6570.
Podczas jednej z moich wizyt w gabinecie prezydenta Wadima Tyszkiewicza, włodarz miasta wręczył mi wyliczenia obrazujące migracje ludności między Nową Solą, a gminą wiejską i gminą Otyń w latach 2005 - 2009. Liczby tam zawarte miały zadać kłam tezie, jakoby Nowa Sól szybko się wyludniała i już dawno straciła status trzeciego, co do wielkości, miasta województwa na rzecz Żar.
Co prawda w ciągu opisywanych czterech lat nowosolan ubyło, i to o nieco ponad pół tysiąca osób. Ale w tym samym czasie, dwie wspomniane gminy zyskały prawie czterystu nowych mieszkańców. Gdy zsumuje się wszystkie dane, okazuje się, że z Nowej Soli i okolicznych wiosek, w ciągu czterech lat wymeldowało się nieco ponad stu mieszkańców.
Wniosek nasuwa się sam. Wielu dotychczasowych mieszczuchów zdecydowało się w ostatnich latach na przeprowadzkę na głębokie przedmieścia Nowej Soli. Jednak ci sami ludzie wciąż zarabiają i wydają swoje pieniądze tam, gdzie robili to wcześniej, czyli najprawdopodobniej w miejscu swojego poprzedniego zamieszkania.
Cały artykuł przeczytasz 27 sierpnia w "Tygodniku Nowej Soli", dodatku do sobotnio-niedzielnego magazynu "GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?