- Pijaństwo widać co krok pod sklepami w centrum, na ławkach w parku, pod blokami, zdarza się, że i w biały dzień - mówi Maria Jurkiewicz z Dobiegniewa, gdy pytamy, jak się żyje w mieście, odkąd zlikwidowano posterunek policji. - Tak samo jest w innych miastach, czy policja jest, czy nie ma, taki już nasz naród. Tu też ten problem był nawet wtedy, gdy mieliśmy posterunek. Ale chyba było to mniej widoczne. Ludzie się pewnie bardziej kryli, wiedząc, że dzielnicowy może się pojawić i wlepić mandacik.
Anna Wieczorek, też z Dobiegniewa: - A gdy była jakaś burda, hałasy czy bijatyka, zawsze można było wezwać policję i zaraz radiowóz się pojawiał. Człowiek się czuł jakoś tak bezpieczniej wiedząc, że w razie kłopotu policja jest na miejscu...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w poniedziałek, 14 marca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?