Autorem i reżyserem przedstawienia osadzonego realiach naszych czasów jest Tadeusz Kuta. Pokazał on, że tak oczekiwane przez każdego szczęście, jeśli serwowane z znienacka i w nadmiarze, może paradoksalnie przynieść prawdziwe kłopoty, tym na których spada.
Całość okraszona skromną. ale ciekawą scenografią autorstwa Aleksandry Harasimowicz. Mimo niewielkiej obsady Janusz Młyński Bolo i Anna Stasiak genialnie ukazali postacie typowej polskiej rodziny, którą targają problemy codzienności.
O oprawę muzyczną, w roli Pana Aniołka co to gra i śpiewa o optymizmie, pesymizmie i ogólnie "o życiu", zadbał znakomicie tę rolę odtwarzający - Marek Sitarski.
Bolo, zwykle gderliwy i nie znoszący zmian, nagle zderza się z nadmiarem wolnego czasu, a jego żona - Niuńcia ze swoim mężem, który wcześniej był tylko gościem w domu, a teraz daje o sobie częściej znać. Problemem małżeńskim staje się choćby kwestia, kto ma wynosić śmieci.