Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daremny trud

JANUSZ DOBRZYŃSKI 0 95 722 69 37 [email protected]
Bartosz Cal (z prawej, a obok Bartosz Siemiński z Arki Nowa Sól) stracił na moment równowagę, ale miejmy nadzieję, że cały zespół Polonii Intermarche szybko ją odzyska
Bartosz Cal (z prawej, a obok Bartosz Siemiński z Arki Nowa Sól) stracił na moment równowagę, ale miejmy nadzieję, że cały zespół Polonii Intermarche szybko ją odzyska fot. Kazimierz Ligocki
Polonia Intermarche Słubice jest rewelacją trzecioligowych rozgrywek. Trudniej to powiedzieć o działaczach, przez niedopatrzenie których remisowy mecz z Gawinem Królewska Wola został przegrany walkowerem...

Decyzję podjął już w ubiegły czwartek wydział gier Śląskiego Związku Piłki Nożnej w Katowicach, choć jeszcze w sobotę, podczas derbowego meczu z Arką, gospodarze mówili o tym w trybie przypuszczającym. A jak się wczoraj dowiedzieliśmy, przedstawiciel klubu uczestniczył w tym posiedzeniu...

Daremny trud

Przypomnijmy, że wspomniany mecz został rozegrany 7 października w Słubicach i zakończył się wynikiem 3:3. Słubiccy piłkarze pokazali w nim sportowy charakter, bo grając w osłabieniu (po czerwonej kartce dla Roberta Kozioły), w ciągu 20 minut zniwelowali dwubramkową stratę do rywali. Jak się jednak okazało, ich trud był daremny...

Powodem tej niekorzystnej decyzji był występ w zespole polonistów 17-letniego Wojciecha Glanca, który w ostatnich 10 minutach meczu, już przy stanie 3:3, zastąpił Marcina Adamczewskiego. - Podczas rutynowego przeglądania protokółów nasz weryfikator stwierdził, że Wojciecha Glanca nie ma w ogóle na liście zawodników uprawnionych do gry w trzeciej lidze - wyjaśnia wiceprezes ds. rozgrywek Śląskiego ZPN Grzegorz Termiński. - Słubiczanom groziła nawet utrata czterech punktów, bo także za wygrany 3:0 mecz z Pogonią Świebodzin z 21 października, jednak okazało się, że zawodnik ten został uprawniony dwa dni wcześniej, na dodatkowej liście.

Nazwisko Glanca figurowało także w protokóle wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa (1:1), lecz nie wyszedł wówczas na boisko. A we wspomnianym meczu z Pogonią wszedł do gry w ostatniej minucie, już przy stanie 3:0, zastępując znów Adamczewskiego.

Kto zawinił?

Poproszony o skomentowanie całej sprawy prezes Polonii Mirosław Wrzesiński, rzekł: - Wszystkie formalności z naszej strony zostały dopełnione. Zgodnie z przepisami, zawodników do gry uprawniliśmy w macierzystym związku, czyli w OZPN Gorzów, przesyłając następnie podstawową listę do prowadzącego rozgrywki trzeciej ligi Śląskiego ZPN. Glanc został uprawniony na dodatkowej liście 29 sierpnia, wraz z innymi juniorami, lecz ta ponoć nie dotarła do Katowic. Ze względów oszczędnościowych wysłaliśmy ją listem zwykłym, co - jak widać - okazało się naszym błędem. Ale rozważymy jeszcze kwestię ewentualnego odwołania się od tej decyzji...

No cóż, mimo wszystko wydaje się dziwne, że klub z czołówki III ligi usiłuje zaoszczędzić kilka złotych na urzędowej korespondencji, i to tak ważnej! A jak przyjęto tę wieść w zespole?

- To niedopuszczalne, by zdarzyła się taka wpadka - rzekł tuż po meczu z Arką trener Andrzej Michalski. - Przecież pytałem kierownika drużyny, czy mogę na mecz z Gawinem wstawić do składu Glanca i mi to potwierdził! Gdy dowiedziałem się o grożącym nam walkowerze, rozważałem nawet, czy nie rzucić wszystkiego w diabły...

Mniej emocjonalnie zareagował najskuteczniejszy strzelec polonistów Radosław Bugaj. - Jest nam oczywiście przykro, bo nie przegraliśmy z Gawinem na boisku, tylko z powodu czyjegoś niedopatrzenia. Myślę jednak, że ten jeden punkt nas nie załamie i nadal będziemy wygrywali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska